Niespodziewany incydent
Z okazji 80. rocznicy wyzwolenia Holandii spod niemieckiej okupacji, premier Donald Tusk został zaproszony na uroczystości, które odbyły się w Wageningen. W kampanii tej znaczącą rolę odegrali polscy żołnierze walczący na froncie zachodnim. 1. Dywizja Pancerna pod dowództwem generała Stanisława Maczka wyzwoliła m.in. miasto Breda.
W trakcie uroczystości doszło do groźnego incydentu — w stronę sceny, na której znajdował się m.in. szef polskiego rządu, rzucono flary. Natychmiast zareagowała ochrona, otaczając premiera i szybko sprowadzając go ze sceny.
Sprawca ataku został błyskawicznie obezwładniony i zakuty w kajdanki. Całe zajście zarejestrowały kamery, a po krótkiej przerwie uroczystości zostały wznowione. Holenderskie media przekazały, że w związku z incydentem zatrzymano pięć osób podejrzanych o zakłócanie porządku. Pomimo zdarzenia uroczystość przebiegła zgodnie z planem, a symboliczny Płomień Wyzwolenia został uroczyście zapalony.
Tusk uspokaja
Później odbyła się konferencja prasowa, na której Donald Tusk postanowił odnieść się do całej sytuacji.
Uspokoję polską opinię publiczną, nic złego się nie zdarzyło na scenie, na której zaczynał się właśnie koncert. Ktoś rzucił świece dymną, prawdopodobnie ktoś z protestujących w sprawie Gazy i Palestyny – uspokoił.
Premier podkreślił, że rozumie różnorodność emocji i poglądów, również w Polsce. Zaznaczył jednak, że są sytuacje i miejsca, w których należy skupić się na istocie wydarzenia – jak w przypadku obchodów święta narodowego – dlatego ocenił takie zachowania jako nieodpowiednie i niepotrzebne.
Zwrócił również uwagę na obecność weteranów oraz pamięć o tych, którzy poświęcili życie za wolność, wskazując, że takie chwile wymagają powagi i refleksji.