Pióra są wieczne. Pracownia Piotra Marcińskiego

Pracownia Piotr Marciński jest zapewne jedynym miejscem w kraju, gdzie powstają ręcznie robione wieczne pióra. Dobre wieczne pióro to symbol elegancji, a często i statusu. W PRL-u przedmiotem marzeń były chińskie pióra, które dziś cieszą się sentymentem tak jak małe fiaty, trabanty oraz syreny. 

Fot. archiwum firmy

Obecnie tanie modele firmy Parker już nie robią na nikim wrażenia. Liczą się: Montblanc, Visconti, Montegrappa, Aurora, rzadkie modele Watermana oraz Pelikana. Piotr Marciński jest absolwentem Politechniki Wrocławskiej, specjalistą z zakresu budowy dróg i lotnisk. Pracował przy autostradach i drogach ekspresowych, a przez sześć lat budował dworzec Łódź Fabryczna.

– Wszystko zaczęło się od zbierania zwykłych, współczesnych piór. Potem zacząłem naprawiać egzemplarze przedwojenne. Zdobywałem wiedzę na ich temat. Szczególnie zafascynowały mnie pióra japońskie, a właściwie całe japońskie wzornictwo, które jest eleganckie, minimalistyczne i funkcjonalne. Po jakimś czasie postanowiłem, że spróbuję zrobić własne pióro. Zgromadziłem odpowiednie narzędzia, ale szybko okazało się, że założony budżet został przekroczony trzykrotnie. Pierwsze pióro zrobiłem, gdy mieszkałem w Łodzi, pracując przy stole w pokoju. Pomyślałem wówczas, że początki są trudne, ale przecież Bill Gates zaczynał w garażu – śmieje się pan Piotr.

Z roku na rok piór było coraz więcej. Najpierw robił je dla znajomych, a potem pojawiły się zwykłe zamówienia. W 2013 r. Marciński zarejestrował firmę, a niedługo potem nadszedł czas, gdy nie dało się już dzielić hobby z pracą na etacie.

Fot. archiwum firmy

– Ponieważ mam odpowiednie uprawnienia i doświadczenie zdobyte na wielkich budowach, to zapewne zarabiałbym więcej, niż mam z robienia piór, ale to rzemiosło tak bardzo mnie pochłonęło, iż poświęciłem się tylko jemu.

Pióra szyte na miarę

Pracownia jeszcze niedawno znajdowała się w Zielonej Górze, potem została przeniesiona pod Wrocław, gdzie pan Piotr zbudował dom. Na razie wszystko wykonuje sam, ale przy pracach jubilerskich może korzystać z pomocy fachowców. Wszystko zaczyna się od zrobienia projektu. Chociaż inżynier Marciński na co dzień posługuje się komputerem, to projekty powstają na papierze, a właściwie w jego głowie, gdyż wystarczy mu zwykły szkic.

Czasem zdarza się, że klienci przychodzą z własnymi projektami, a właściwie je przysyłają, ale to wyjątkowe sytuacje. W budowie wiecznych piór od wieków niewiele się zmieniło. Jest sekcja (tzw. grip), część, w której osadzona jest stalówka. Spływak znajdujący się pod stalówką, przez którą płynie atrament. Korpus okrywa system napełniania pióra atramentem. Sam system napełniania to część, która przez dekady przeszła największe zmiany. Dziś najpopularniejsze są tzw. naboje, w których już znajduje się atrament, ale większość obecnych na rynku modeli jest przystosowana zarówno do nabojów, jak i do tradycyjnych tłoczków.

Kolejny element to skuwka, czyli nasadka, którą nakłada się na stalówkę. Stalówki najczęściej robi się ze stali. Są też z tytanu, palladu i ze złota. Na końcu znajduje się niewielkie „ziarno” wykonane z irydu, czasem rutenu lub innego materiału odpornego na ścieranie. Wszystkie elementy, poza stalówkami, Marciński robi sam. Pióra wykonane są z ebonitu, żywic lub drewna egzotycznego. Przeważnie są to: drzewo oliwne, palma kokosowa, heban, wenge, sumak, redheart, grenadill lub wrzosiec, a więc gatunki ciężkie i twarde. W przeciwieństwie do producentów mebli z drogich i rzadkich gatunków drewna przy wyrobie piór wszystkie kawałki muszą być najwyższej jakości, bez żadnych skaz, pęknięć oraz uszkodzeń. Modele wykonane z żywic mogą mieć właściwie nieograniczoną ilość kolorów, odcieni i ich różnych połączeń.

Fot. archiwum firmy

Właściciel kupuje żywice od niszowych producentów z wielu krajów świata, np. od rzemieślnika ze Stanów Zjednoczonych, który łączy je między innymi z kalifornijską winoroślą. Od czasu do czasu pojawiają się też zamówienia na pióra z poroży jeleniowatych, które pochodzą z tzw. zrzutów, gdy gubi je zwierzyna. W pracowni na obróbkę czeka też róg bawoła. Na specjalne zamówienie można łączyć ze sobą żywicę z drewnem lub ebonitem. Pan Piotr czasem używa także srebra, najczęściej do wyrobu tzw. pierścieni, które zazwyczaj są metalowe, albo do niewielkich elementów zdobienia korpusu. Drewniany korpus pióra jest drążony za pomocą ręcznej tokarki. W przypadku ebonitu lub żywic wykorzystywana jest tokarka precyzyjna. W warsztacie właściciela znajduje się też obrabiarka numeryczna stosowana przy grawerowaniu.

– Praca przy najbardziej skomplikowanych modelach może zająć od dwóch do czterech dni, ale czasem zdarza się, że różne ustalenia z klientami zajmują niewiele mniej czasu. Na szczęście takich sytuacji nie jest zbyt wiele.

W pracowni powstaje rocznie około 100 sztuk. Większość to jednostkowe egzemplarze. Zdarzają się też krótkie serie po kilka sztuk. Niedawno właściciel otrzymał od dużej firmy zamówienie na zrobienie 120 jednakowych piór. Musi je jednak wykonać w czasie kilku miesięcy, więc prace trzeba będzie przyśpieszyć. Najtańsze egzemplarze (z początków istnienia pracowni) kosztowały kilkaset złotych. Najdroższe, bogato zdobione, powyżej pięciu tysięcy. Średnia cena wynosi około dwóch tysięcy złotych. Jedna trzecia kosztów to materiały do produkcji. Reszta – robocizna właściciela. Pracownia ma dobrą stronę internetową. Jednak większość klientów trafia do niej z polecenia, dzięki tzw. szeptanej reklamie, od jednego zadowolonego klienta do drugiego.

– Mam coraz więcej zamówień, więc może przyjść taki moment, że będę musiał zatrudnić pracowników albo zlecać niektóre prace firmom zewnętrznym. Na razie cieszę się z tego, co mam i co robię. Może to nie jest budowa autostrady, ale tu wszystko od początku do końca zależy tylko ode mnie, a to wielki przywilej. 

2023-12-29

Krzysztof Tomaszewski


Wiadomości
Układ sędziowski? [REPORTAŻ ANGORY]
Tomasz Patora
Polskie ślady dopingowe. Rozmowa z MICHAŁEM RYNKOWSKIM
Tomasz Zimoch
Stanowski chce zaprosić do studia Janusza Walusia. Nie powinno się go promować.
Marek Palczewski
PSL – rodzinna miłość, czyli nepotyzm
Antoni Szpak
Autobiografia Angeli Merkel. Cesarzowa Europy nie żałuje niczego
KK na podst.: BBC, Der Spiegel, Focus, Corierre della Sera, ZDF.de, Süddeutsche Zeitung
Społeczeństwo
Horror w centrum miasta. Dom opanowany przez robactwo
Bohdan Melka na podst. TVP Info, „Krwiożercza plaga. Robactwo opanowało wrocławskie osiedle”
Potrzebni i niemile widziani. Imigranci potrzebni do pracy
E.W. na podst. Marta Mazuś. „Potrzebujący, potrzebni”, „Polityka” nr 49/2024
Olini, czyli aromatyczny olej prosto z Polski
E.W. na podst. pb.pl, portalspozywczy.pl
Łódzki szpital zorganizował pokój dla rodziców wcześniaków
ADO
IKONOWICZ: W obronie szypra i inwalidki
Piotr Ikonowicz
Świat/Peryskop
Nazwy ulic świata. Historia i kultura ukryte w kilku literach
Agnieszka Nowak-Samengo
Ostatni bastion prohibicji na Spitsbergenie
Zbigniew Kuczyński (Oslo)
Hymny narodów świata: Acre
Henryk Martenka
Magia świąt w Paryżu. Najbardziej spektakularne iluminacje świata
Magda Sawczuk
Gruzja. Protesty na ulicach, starcia z policją
(KK) na podst.: BBC, Reuters, Der Spiegel, Georgia Today, Associated Press
Lifestyle/Zdrowie
Denzel Washington: „Wyrządziłem sobie wiele szkód”
(ANS) Na podst.: vanityfair.it, esquire.com, gqitalia.it, movieplayer.it, leggo.it, cinematographe.it, ilfattoquotidiano.it
Murray trenerem Djokovicia. Gwiazdorski duet łączy siły na korcie
Maciej Woldan
Społeczeństwo jest coraz starsze, więc chorób coraz więcej
A.M.
Najlepsi w 2024? Beyonce rozgramia konkurencję
Grzegorz Walenda
Praca pełna stresu i brak work-life balance. Takie są polskie realia
A.M.
Angorka