W drzwiach wejściowych przywitał ich starszy mężczyzna z kompresem na głowie. Widząc służbową legitymację Neraka, zaczął informować: – Nazywam się Andrzej Szymański. Pół godziny temu zostałem napadnięty. Siedziałem akurat w pokoju, którego drzwi tarasowe wychodzą na ogród i na komputerze przeglądałem najnowsze wydarzenia w kraju. W pewnym momencie usłyszałem brzęk tłuczonej szyby i zanim się obejrzałem, dwóch zamaskowanych mężczyzn wbiegło do pokoju. Jeden uderzył mnie czymś twardym w głowę. Straciłem przytomność. Kiedy się ocknąłem, napastników już nie było, a nade mną stała pochylona moja siostra Krystyna. Gdy po chwili doszedłem do siebie, zadzwoniliśmy pod numer sto dwanaście. Okazało się, że w czasie tego napadu złodzieje ukradli kilka zabytkowych książek oraz, co najważniejsze, niezmiernie cenny modlitewnik, który na przechowanie dał mi mój przyjaciel, właściciel antykwariatu. Modlitewnik ten powstał w drugiej połowie XV wieku, jest bogato iluminowany i stanowi majstersztyk sztuki późnego średniowiecza. Trzymałem go w kredensie i stał na środkowej półce między innymi książkami, które też ukradziono. Był bardzo drogi, ale oczywiście nie tak jak ten najsłynniejszy Modlitewnik Rothschildów, który powstał na przełomie XV i XVI wieku. W roku 1999 modlitewnik ten kupiła rodzina Rothschildów za prawie 14 milionów dolarów. Piętnaście lat później za podobną sumę na aukcji w Nowym Jorku nabył go Kerry Stokes, australijski biznesmen, prezes Seven Network, jednej z największych korporacji zajmujących się powtarzaniem programów telewizyjnych w Australii.
Słuchając mężczyzny, Nerak obejrzał przeszklony kredens stojący obok biurka. W jego drzwiczkach sterczały resztki rozbitej szyby, a spora ilość odłamków szkła leżała na środkowej półce. Natomiast półki nad nią i pod nią były dokładnie zastawione książkami i albumami.
– Drzwiczki kredensu zamknięte były na klucz i dlatego ci złodzieje rozbili w nich szybę – kontynuował Andrzej Szymański.
Nerak chwilę pomyślał i zapytał: – Kto według pana mógł dokonać tego napadu lub go zlecić?
– W pierwszym odruchu na myśl przychodzi mi mój znajomy Krzysztof Malinowski, historyk sztuki. Gościł niedawno u mnie w domu i widział ten modlitewnik. Kilka dni temu od moich przyjaciół dowiedziałem się, że Krzysztof wpadł w poważne kłopoty finansowe. Wdał się w relacje z jakimiś podejrzanymi typami, którym wisi sporo kasy. Mógł zlecić to włamanie, wiedząc, jak cenny jest ten modlitewnik.
Po wysłuchaniu mężczyzny Nerak przeszedł do pokoju, w którym siostra Andrzeja Szymańskiego relacjonowała sierżantowi Wrzoskowi przebieg wydarzenia. Wchodząc, inspektor usłyszał: „Miałam słuchawki na uszach i słuchałam muzyki. Kiedy skończyłam pisać na komputerze, postanowiłam zejść na parter do kuchni, aby zrobić sobie kawę. Przechodząc obok pokoju Andrzeja, zobaczyłam go leżącego na podłodze. Gdy się nad nim pochyliłam, odzyskał przytomność i powiedział, że był napad”.
Kiedy kobieta skończyła, Nerak oznajmił: – Szanowna pani, nie było żadnego napadu. Wymyśliliście z bratem, i to nieudolnie, bajeczkę o włamywaczach, aby wejść w posiadanie tego drogiego modlitewnika. Aż dwa fakty świadczą o tym, że kłamiecie.
Jakie fakty miał na myśli inspektor Nerak?
Rozwiązanie zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelników detektywów czekamy do 14 grudnia. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujemy nagrodę książkową.
Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@ angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.
Rozwiązanie zagadki sprzed dwóch tygodni „Film – lipne alibi”: Jeżeli na filmie słychać głos przewodnika i rozmowy osób przechodzących obok grupy młodzieży, to tym bardziej o godzinie dwunastej powinien być słyszalny dźwięk dzwonu ratuszowego zegara.
Wpłynęło 15 prawidłowych odpowiedzi na kartkach pocztowych i 61 e-mailem. Książkę Mary Kelly „Tajemnica pustego kufra. Świąteczne śledztwo” (wydawnictwo Zysk i S-ka) wylosował pan Kamil Laszczyński z Pietrzykowic.
Gratulujemy! Nagrodę wyślemy pocztą.