Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że pod koniec października notowano nawet ponad tysiąc nowych zakażeń koronawirusem dziennie. To najwięcej od połowy kwietnia. W co trzecim przypadku było to ponowne zakażenie. 30 października najczęściej wykrywano COVID-19 w woj. mazowieckim (170 razy) i woj. lubelskim (112 razy). Najlepsza sytuacja była w Świętokrzyskiem, gdzie odnotowano 30 przypadków. Z pewnością liczba zakażeń jest większa, bo nie wszyscy chorzy zgłaszają się do lekarzy. Tym bardziej że koronawirus daje objawy zbliżone do grypy, którą większość z nas stara się leczyć domowymi sposobami.
Wariant HV.1. już w USA
Specjaliści ostrzegają jednak, że wkrótce liczba zakażonych COVID-19 będzie rosła za sprawą kolejnych mutacji wirusa. Widać to już w USA, gdzie dominujący staje się wariant HV.1. – W tej chwili już nie boimy się koronawirusa tak jak wcześniej, ale mogę zapewnić, że ten wirus wciąż nie jest do końca poznany i wciąż nie wiemy wszystkiego o szkodach, jakie może nam wyrządzić, nawet jeśli mamy do czynienia z niewinnymi objawami – powiedziała portalowi TVN24 prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, wirusolożka z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Amerykanie zapowiadają, że jeszcze w listopadzie dostępna będzie nowa szczepionka przeciwko COVID-19, która ma uwzględniać ostatnie mutacje wirusa. Trudno jednak przypuszczać, by na kolejne iniekcje zdecydowało się dużo osób – podobnie jak w przypadku grypy; dotyczy to również Polski.
Ludzie się nie szczepią
Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie na szczepienie przeciwko grypie zdecydowało się u nas ok. 5,5 proc. społeczeństwa, w przypadku seniorów było to 23 proc. – To, niestety, mało – przyznaje prof. Adam Antczak, przewodniczący Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy. – Daleko nam do poziomu krajów, w których wyszczepialność jest najwyższa. Cały czas mamy potężną lekcję do odrobienia na tym polu. Tym bardziej że koniec pandemii – nie koniec zakażeń COVID-19 – sprawił, że Polacy poczuli się dość bezpiecznie. Z jednej strony to dobrze, bo trudno przecież żyć w warunkach ciągłych restrykcji i strachu, ale z drugiej strony trzeba brać pod uwagę wszystkie drobnoustroje, które nas otaczają i czyhają na nasze zdrowie. To, że nie myślimy o tym zagrożeniu, nie sprawia, że jego nie ma. Przypomnijmy, że obecnie z bezpłatnych szczepionek przeciw grypie mogą skorzystać dzieci powyżej 6. miesiąca życia do ukończenia 18 lat, seniorzy 65+ i kobiety w ciąży. 50-procentowa refundacja preparatów dotyczy osób w wieku od 18 do 64 lat. Problemem nadal jest utrudniona procedura szczepień w aptekach. Każdy pacjent musi bowiem udać się najpierw do lekarza po receptę na refundowaną szczepionkę. Dodatkowo osoba w wieku od 18 do 64 lat nie może skorzystać z bezpłatnej usługi szczepienia w aptece – możliwe to jest jedynie w placówce medycznej.
Z punktu widzenia pacjenta, a zapewne i systemu ochrony zdrowia, najlepszym rozwiązaniem byłaby jedna szczepionka chroniąca nas zarówno przed grypą, jak i przed COVID-19. Wiadomo jednak, że w obecnym sezonie nie ma na to szans. Choć prace nad takim preparatem prowadzi kilka firm, to są one wciąż na etapie badań klinicznych. Ostatnio Moderna ogłosiła, że w badaniu fazy 1 i 2 jej szczepionka łączona mRNA-1083 osiągnęła miano przeciwciał podobne lub większe niż preparat przeciwko grypie oraz zaktualizowana szczepionka przeciwko COVID-19. Nie zgłoszono też zastrzeżeń co do bezpieczeństwa preparatu. Jednocześnie firma przyznała, że łączona szczepionka może zostać zatwierdzona najwcześniej w 2025 roku.