81. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji. Gwiazdy i słoń na plakacie

28 sierpnia ruszył Festiwal Filmowy w Wenecji. Najoględniej ujmując, to „wydarzenie o ogromnym znaczeniu dla międzynarodowej sceny kinowej, na którym spotykają się eksperci, aktorzy i fani branży. Isabelle Huppert tym razem wciela się w rolę przewodniczącej jury konkursu, skupiając się na przyszłości kina w krytycznym okresie”. Proces selekcji tytułów trwał tyle, ile ludzka ciąża, co wróży pomyślność widzom. Najstarszy przegląd kinowy świata uświetnia obecnością polska reżyserka Agnieszka Holland, jurorka konkursu głównego. 

Źródło: YouTube

Także dzięki jej udziałowi internetowy dziennik La Voce di New York mógł ogłosić supremację tegorocznego wydania nad wszystkim, co oglądało się w poprzednich latach: „Znakomita edycja, jaka dawno się nie zdarzała, najpierw przez covid, potem z powodu strajku hollywoodzkich aktorów i scenarzystów; festiwal rekordów, z hitami kinowymi, megaprodukcjami, lecz także małymi niezależnymi filmami opowiadającymi świetne historie. 21 obrazów konkursowych i niekończąca się lista dzieł poza konkursem. Kinowy szwedzki stół, z którego jury – i co za jury! – będzie musiało wybrać Złotego Lwa”. Do nagrody typowany jest najczęściej pierwszy anglojęzyczny film Almodóvara, kontynuacja Jokera i biografia Marii Callas nakręcona przez Larraina, z protagonistką Angeliną Jolie, zawiedzioną Bradem Pittem nie mniej niż śpiewaczka wszech czasów Onassisem. Pitt też będzie na lagunie, ale skłócona na śmierć i życie para raczej się nie skonfrontuje i nie zejdzie. Kubeł zimnej wody na wierzących w cuda wylała włoska agencja prasowa AGI: „Toczą wojnę w sądzie od ponad 8 lat i z pewnością nawet najbardziej romantyczne miasto świata, Wenecja, nie rozwiąże im serc”. 

„Głębokie pokrewieństwo dusz”

Miłość w Wenecji w tym roku ma twarz Moniki Bellucci i Tima Burtona i niesie nadzieję, że przelotne ukłucie Amora po latach może przerodzić się w solidnie wbitą strzałę, niedającą się znosić wiatrom gwiazdorskich humorów. Piękna Włoszka i ekscentryczny twórca z Hollywoodu, chociaż mignęli sobie w Cannes w 2006 roku – on był wówczas z żoną Heleną, ona z francuskim mężem Vincentem – to zwieńczyli swe predylekcje w 2022 roku. Teraz są nierozłączni, La Stampa okrzyknęła ich „parą marzeń”, tygodnik Oggi odtrąbił „tryumf namiętności”, podczas gdy Vanity Fair Italia podkreśla „głębokie pokrewieństwo dusz”. Coś podobnie intensywnego przeżyła matka chrzestna festiwalu, 40-letnia Sveva Alviti, w czteroletnim związku – który rozpadł się praktycznie tuż przed ołtarzem – z synem Delona, Anthonym. Z kolei laureaci Lwa za całokształt, amerykańska aktorka Sigourney Weaver i australijski reżyser Peter Weir, to mistrzowie długich dystansów: ona jest w małżeństwie od czterech dekad, on – od niemal sześciu. 

Długi nie zawsze znaczy optymalny. W związku z liczbą filmów trwających 200 minut pojawiły się wątpliwości, czy przeciąganie treści ma w ogóle sens, skoro w gronie współczesnej publiczności na wyrozumiałość, z jaką odbierano Przeminęło z wiatrem, nie ma co liczyć? Przeciwnie: im krócej, tym lepsze przyjęcie, jak z homilią, która według papieża Franciszka nie powinna angażować wiernych na więcej niż 8 minut. Musi to wiedzieć kultowy japoński artysta Takeshi Kitano, jeden z najważniejszych żyjących reżyserów orientalnych z uwagi na specyficzny styl i oryginalność proponowanego kina, który chce podbić Wenecję w ciągu 62 minut, dokładnie tylu, ile trwa projekcja jego Broken Rage. Mimo że krótki, jest to film złożony z dwóch części. Pierwsza zalicza się do brutalnego kina akcji, zaś druga przedstawia tę samą fabułę przekształconą w komedię, w kompletną parodię pierwszej części, scena po scenie. – Gdyby wszystkim się to spodobało, byłbym zachwycony – skromnie przyznał reżyser. 

Słoń w lagunie

Podobnych dylematów nie ma Lorenzo Mattotti, siódmy rok z rzędu oficjalny autor weneckich plakatów filmowych. Na tegorocznym umieścił słonia, nawiązując do pamiętnej parady z 1981 roku i przyrównując zwierzę do kina: – Co robi słoń w lagunie? Jest to niezwykły, nieoczekiwany obrazek, który przenosi nas w pamięci do chwil, gdy wiele lat temu słoń przybył do Wenecji i błąkał się po wąskich weneckich uliczkach podczas słynnego karnawału Biennale w 1981 roku. Ten słoń przemierza teraz lagunę i podróżuje ścieżkami fantazji, tajemnicy i magii, które można odkryć w kinie. On sam jest zarazem pamięcią i historią kina: balem, paradą, widowiskiem! Kolorowy słoń przypomina o egzotyce, odległym Wschodzie, spojrzeniu na inne cywilizacje i kultury. Jak statuetka Lwa jest czystym prestiżem i zmaterializowanym marzeniem podopiecznych dziesiątej muzy, tak trąbowiec z plakatu stanowi odbitkę kina z całym jego rozmachem. 

Wenecja 2024 to właśnie rozmach, pełnia glamouru i meandry sławy. Być we wrześniu w Wenecji, to być w jądrze sukcesu – najlepiej w kreacji Armaniego, Diora, Chanel lub Vivienne Westwood Couture; w przyciągającej wzrok czerwieni (jak Jenna Ortega i Isabelle Huppert) bądź ekskluzywnej czerni (Bellucci, Zhang Ziyi), bez tatuaży i ciemnych okularów. Dyrektor festiwalu Alberto Barbera gwarantuje, że „najbardziej wyczekiwane filmy nie zawiodą, ale outsiderzy mogą zrobić jeszcze większe wrażenie”. Najbardziej oczekiwani goście to m.in. Lady Gaga i Joaquin Phoenix, Adrien Brody, Julianne Moore, Tilda Swinton i John Turturro, Winona Ryder, Willem Dafoe i Michael Keaton, Daniel Craig, Jude Law, Angelina Jolie, Nicole Kidman i Antonio Banderas, Brad Pitt, George Clooney, a także Cate Blanchett. 

Komu Złotego Lwa?

Szkoda, że wysypowi gwiazd nie towarzyszą nadzwyczajne okazje do rozmowy. Po trudnościach – z dostępem wysłanników niektórych mediów do idoli – intensywne oblicze festiwalu nieco zbladło. Tak sytuację relacjonowała Cinecitta News, gazeta internetowa poświęcona kinu i formom audiowizualnym, cytując korespondenta, który dotarł na lagunę z Niemiec: „2900 akredytacji prasowych to dużo, ale dlaczego niemożliwością jest tu przeprowadzić wywiad z gwiazdami? Dla freelancerów to strata ekonomiczna”. Dyrektor Barbera osobiście obiecał dziennikarzom, którzy nie przebili się do bożyszczy, że podejmie się interwencji, by mogli zrealizować zamówione serwisy, ale w poszanowaniu „wyborów marketingowych, które nie zależą od nas”. Dobrze przynajmniej, że na forum nie kneblowano VIP-owskich protestów przeciw wojnie, tym bardziej w czasie, kiedy Europejska Federacja Dziennikarzy chce znaleźć sposób na wjazd do Gazy reporterów pozostawionych za murem, by mogli dokumentować trwającą masakrę. 

Filmowa Wenecja, póki trwa, nie zamierza dać się obezwładnić strachowi, może poza jednym: komu przypadnie Złoty Lew?! Etykietalne uśmiechy są trochę na wyrost, da się wychwycić, że po cichu każdy liczy na jedno trofeum… 

2024-09-03

ANS


Wiadomości
Zrzutka na PiS będzie kolejnym problemem partii
(WA)
Ponad głowami kobiet. Będzie referendum w sprawie aborcji
Jan Rojewski
Społeczeństwo
Żołnierze przeklęci. Drugie starcie [FELIETON MARTENKI]
Henryk Martenka
Być astronautą. Z jakimi problemami należy się liczyć?
(KGB) na podst. Radio RMF FM
Umarła z przepracowania? Jej ciało znaleziono w firmie przy biurku
EW na podst.: CNN, 12news.com, mamamia.com.au, commondreams.org
Świat/Peryskop
Szokujący wynik wyborów w Niemczech. Wygrała skrajna prawica
KK na podst.: Der Spiegel, Deutsche Welle, Focus, Bild Zeitung, La Stampa, The Telegraph
Czerwony dywan zamiast kajdanek. Tak Mongolia przywitała Putina
KK na podst.: The Moscow Times, BBC, Reuters, Associated Press, New York Times
Wenezuela przyspiesza Boże Narodzenie. Sprytne odwrócenie uwagi
JP na podst.: El Nacional, CNN, The Guardian, El Universal, Últimas Noticias, El País
Zaskakujące słowa papieża Franciszka. „Nie potrzebuję teściowej”
ANS na podst.: repubblica.it, rainews.it, vaticannews.va, lastampa.it
Chcą uczynić Putina nieśmiertelnym? Żądają wyników najnowszych badań
EW na podst.: Meduza, Neue Zürcher Zeitung, Daily Mail
Lifestyle/Zdrowie
TradWives. Powrót modelu tradycyjnej żony
E.W. na podst.: Anna Anagnostopulu. Żona przy mężu. Forbes Women 4/2024
Polska kultura nad Sekwaną. „Korzenie są bardzo ważne”
Joanna Orzechowska
Witajcie w piekle. Louis-Ferdinand Céline
Leszek Turkiewicz
Richard Gere ma 75 lat… i małe dzieci do odchowania
ANS na podst.: corriere.it, vogue.it, repubblica.it, gazzetta.it, vanityfair.it, elle.com
Amerykański sen Igi Świątek…
Maciej Woldan
Angorka