Zgoda. Prowansja to nie tylko warzywa i wspaniałe prowansalskie wina, szczególnie rosé, ale także znakomite słodycze – nugat – czarny i biały z Aix czy berlingot z Carpentras, czyli jedyne w swoim rodzaju cukierki, nieco kanciaste, w formie miniaturowych piramidek, ale poza tym przypominające w smaku landrynki, tyle że jak zebry – czerwone w białe paski, zielone, fioletowe, żółte, pomarańczowe, ale zawsze pasiaste. Ponoć te pierwsze, autentyczne, czerwone o smaku miętowym, wynalezione przez Sylwestra, jednego z kucharzy papieża Klemensa V – pierwszego papieża z Awinionu, początkowo uważane były za… lekarstwo i sprzedawano je w aptekach. Robi je się, mieszając wodę, cukier i syrop z glukozy, a potem wypieka w temperaturze 150 stopni Celsjusza. Dopiero po wyjęciu z pieca dodaje się różne barwniki, aby nadać im kolory, o jakich mowa powyżej. W Nantes twierdzą, że berlingoty pochodzą z Włoch, od słowa oznaczającego gaelette, czyli placek, bo dopiero z niego formuje się cukierki. W Carpentras utrzymują, że nazwa pochodzi od prowansalskiego słowa „berlingau”, które oznacza w języku okcytańskim kosteczkę, bo też kształtem przypominają kostki do gry.
Subskrybuj