Eksmisja syna marnotrawnego
Dochowałam się 35-letniego syna, który od urodzenia mieszka ze mną w mieszkaniu komunalnym, gdzie jest zameldowany. Nie chciało mu się kształcić, a teraz nie garnie się do pracy. Nie dość, że żeruje na mnie, to jeszcze kradnie z domu, niszczy sprzęty, pije i sprowadza podobne towarzystwo. Hodował w domu marihuanę i handlował narkotykami, otruł też mojego kota. Był na krótko zatrzymany, ale postępowania zostały umorzone. Wielokrotnie korzystałam z interwencji policji oraz kontaktowałam się z dzielnicowym. Uświadomiono mi, że droga do eksmisji może być długa i rzadko bywa skuteczna. Chciałabym wreszcie spokojnie żyć i odpocząć na emeryturze. W jaki sposób mogę się od niego uwolnić? – Czytelniczka
Subskrybuj