Jest to przełom umiarkowany, zważywszy, że ten, który sam doszedł do wniosku, że się już nie nadaje, jeszcze przez pół roku będzie decydował o losach świata, zaś jego młodsza zastępczyni zacznie swe urzędowanie (o ile w ogóle), kiedy osiągnie sześćdziesiątkę. Jako kobieta w wielu krajach przechodziłaby właśnie na emeryturę, a w innych się tego domagała.
Kontrkandydat pary, która się rozpadła, nagle zestarzał się w jeden dzień, jak rozwinięta nieostrożnie mumia faraona. O Trumpie, mimo że stary, to jeszcze do tego można bez pudła powiedzieć, że w każdym sensie jest postrzelony.
Ale i w jego obozie duża zmiana za sprawą kandydata na wiceprezydenta – 39-letniego J.D. Vance’a. To rzadki przypadek, ile w ciągu tych lat można zrobić. O ile wielu jego rówieśnikom udało się tylko wypić wiele kaw latte na sojowym, ten zdążył już wpaść w narkotykowy nałóg i wyjść z niego, walczyć w Iraku, ukończyć prestiżowe studia prawnicze, mimochodem zbić majątek, a także napisać bestsellerową na całym świecie książkę, wydaną w Polsce jako „Elegia dla bidoków”. Wielu pisarzom musi być przykro, kiedy widzą, że talent literacki nie musi przeszkadzać w radzeniu sobie w życiu.
Subskrybuj