– Czy ten akt ma dla Ciebie jakieś wymierne znaczenie?
– Żadnej korzyści, wyłącznie satysfakcja, że wprowadziłem do zbiorowej świadomości istnienie gwary warmińskiej.
– Płynie w Tobie krew Mazura i Warmiaczki, ale w sercu pulsuje Warmia.
– Mój Ojciec – Mazur – musiał być i był żołnierzem Wehrmachtu, odznaczono go Srebrnym Krzyżem. Ja za warmińskość otrzymałem od prezydenta Bronisława Komorowskiego Srebrny Krzyż Zasługi.
– Te dwa Krzyże symbolizują skomplikowane dzieje tych ziem i losy ludzkie, a mówiąc kolokwialnie, łączą Mazury, Polskę, Warmię – dla niej to „wyprodukowałeś” m.in. szlak biskupi, elementarz, warsztaty językowe, konkursy, książki, audycje, „godki” warmińskie.
– I najważniejszy mój „produkt” – szeroka, aktywna i trwała promocja mojej ukochanej Warmii.
– Masz w gminie Purda chałupę z materialnymi zabytkami regionu. Obejrzałem te skarby, a wiem także, że ten 140-letni obiekt w Giławach, ok. 30 km od Olsztyna, odwiedziło i opisało wielu dziennikarzy i literatów.
– Latami jeździłem po Warmii. Skupiłem i zebrałem setki pamiątek tutaj eksponowanych. Cieszy mnie zainteresowanie mediów wspomagających zachowanie dziedzictwa kulturowego, m.in. przez czasopismo „Warmia i Mazury”, którego naczelnym był wielki pisarz Henryk Panas – sąsiad niemal, bo miał w pobliskich Sąpłatach swoje letnisko. Znałem jego twórczość.
– Ta chata to gotowa placówka edukacyjno- historyczno-kulturalna…
– Tak. Dla Warmii, której już nie ma, i dla przyszłych pokoleń. Kiedyś przyznających się do warmińskości i rozumiejących ją piętnowano. Dziś pozostało nas raptem ok. 5 tys. dusz.
– W przeszłości byłeś muzykiem, konferansjerem, animatorem kultury. Dzisiaj znaczenie Twojej warmińskiej idei doceniło i wspiera grono pasjonatów.
– Moja Mama mówiła, że życie ma wtedy sens, gdy się jest przydatnym. Po powrocie z Niemiec znalazłem swój sens, wróciłem do korzeni, rozbudziłem warmińskość, zwłaszcza wśród młodzieży, która przecież będzie kształtować i przekazywać dalej historię tej ziemi, bo ją m.in. dzięki mnie poznała.