Gauguin porzucił kulturę europejską, odciął się od niej. Szukał czystej inspiracji, idąc drogą jedności życia i sztuki, drogą wolności tworzenia, bez estetycznych dogmatów, szkół, kierunków. Pociągały go kultury egzotyczne, może dlatego, że jego matka była pochodzenia peruwiańskiego, a on sam, choć urodził się w Paryżu, lata dziecięce spędził w Limie i już do końca życia słuchał dyktatu dzieciństwa, tamtego zapachu, tamtego koloru (wtedy zmarł jego ojciec). Do Paryża wrócił jako kilkunastoletni młodzieniec naznaczony nostalgią za światem „dobrych dzikusów”, światem nieskażonym cywilizacją. Szukał, uciekał, gonił. Zawsze dalej, zawsze gdzie indziej: Bretania, Panama, Brazylia, Nowa Zelandia, Martynika, Madagaskar. Zaciągnął się na statek i popłynął w trzynastomiesięczny rejs dookoła świata. Innych horyzontów szukał.
He was a tortured soul. His work, though, was incredible.
"Road to Tahiti" – Paul Gaugin pic.twitter.com/VHQIbHCB2e
— Elliot Kathreptis 🇬🇷 🇪🇬 🇮🇪 (@MrKathreptis) May 10, 2023
Subskrybuj