„Tramwaje, samochody, samoloty, sąsiedzi, imprezy i przeróżne zdarzenia generują nieustanny szum. Z danych opublikowanych przez Europejską Agencję Środowiska (EEA) wynika, że co piąty mieszkaniec naszego kontynentu narażony jest w swoim najbliższym otoczeniu na szkodliwy dla zdrowia hałas (…).
– Miasta są głośne. Wpływ hałasu na zdrowie czy samopoczucie zaczyna się gdzieś od 55 decybeli, tak się przyjmuje – mówi dr Jan Felcyn z Katedry Akustyki na Wydziale Fizyki UAM. – Tak naprawdę każda ulica, wzdłuż której idziemy, będzie miała taki poziom hałasu, a jeżeli będzie to ulica większa, gdzie jest więcej pasów i przejazdy są szybsze, to będzie więcej.
Jesteśmy narażeni na hałas, ale również możemy być jego źródłem.
– Ważna jest edukacja i świadomość tego, że nasze działania mogą też dla kogoś być hałaśliwe. Bo hałas często jest definiowany subiektywnie. Coś, co dla jednej osoby hałasem nie będzie, dla innej już tym hałasem się staje – tłumaczy ekspert (…). – W sali, w której prowadzę zajęcia z badań nad dźwiękiem w centrum miasta, po otwarciu okien latem mam poziom hałasu wyższy niż dopuszczalne normy BHP. Mamy więc wybór – albo siedzimy przy zamkniętych oknach i jest bardzo gorąco, albo się nie słyszymy – opowiada prof. Dariusz Brzostek z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (…)”.
Przez akustyczny smog przybywa osób z problemami słuchu. Coraz częściej dotykają one młodych ludzi, którzy słuchają głośnej muzyki przez słuchawki i uczestniczą w imprezach artystycznych. „(…) Według obserwacji badaczy urządzenia, których używamy, często odtwarzają muzykę o natężeniu 105 decybeli, podczas gdy koncerty generują nawet 112 decybeli. Przyjmuje się, że dopuszczalna granica szkodliwości dźwięku to 80 decybeli dla dorosłych i 75 decybeli dla dzieci. Dolna granica słyszalności to zero decybeli, a górna, tzw. próg bólu, to 120 decybeli. Dźwięk głośniejszy od 140 decybeli powoduje mechaniczne uszkodzenie błony bębenkowej (…)”.
– Dźwięki to rodzaj bodźca, na który jesteśmy narażeni przez cały dzień. Podobnie jak smog, hałas jest takim czynnikiem, który ma długotrwałe efekty, które widać po wielu latach (…) – tłumaczy dr Elżbieta Włodarczyk, audiolog i foniatra w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach.