Zapisanie się do Szkoły w Chmurze oznacza przejście na edukację domową. „(…) Szkołę w Chmurze niektórzy rodzice nazywają miejscem dla leserów. Jedna z zatroskanych matek alarmuje na forum, że dzieci nie uczą się tam dyscypliny życia.
Choć Lilianna Witkiewicz ma dopiero 16 lat, to już odchorowała dyscyplinę życia (…). Do Szkoły w Chmurze przeszła po wielkiej dramie o sikanie. Była wtedy uczennicą pierwszej klasy, gdy dyrektorka jej ogólniaka wydała zarządzenie dotyczące korzystania z toalet podczas lekcji. W efekcie prawo do wyjścia miał tylko uczeń z orzeczeniem od lekarza. Pozostali byli zdani na łaskę nauczycieli.
– Podnosiłam rękę i pytałam, czy mogę wyjść do ubikacji, a pani: Jak bardzo ci się chce? Musiałam odpowiadać przed całą klasą: Bardzo, bo muszę zmienić podpaskę. Dla mnie to nie był problem, ale inne dziewczyny się wstydziły – wspomina Lilianna (…).
Witkiewicz zaczęła walczyć o prawa uczniów w swojej szkole. Była jedną z osób, które rozmawiały z dyrektorką, a gdy to nie pomogło, opowiedziała o sprawie w mediach. Od niektórych rówieśników słyszała, że niszczy reputację ogólniaka. Całą tę sytuację mocno przeżyła.
– Miałam już wtedy początki depresji, a po wybuchu tej dramy przestałam dawać sobie radę psychicznie (…). Potrzebna była terapia (…). Z mamą podjęła decyzję o przeniesieniu do Szkoły w Chmurze. Odtąd mogła dostosowywać godziny nauki do terapii.
Bo w Chmurze nie ma dzwonków ani tradycyjnych lekcji.
– Jest wolność (…). W zasadzie wstaję, kiedy chcę, bo sama planuję sobie dzień. Dwa razy w tygodniu mam jogę o godz. 7, więc muszę zbudzić się bardzo wcześnie. Ale dzisiaj spałam do 13 (…). Niekiedy lekcje zaczynam o 8, a innym razem po południu. Po prostu mam zrobić swoje, nieważne, o jakiej porze i gdzie – tłumaczy szesnastolatka.
Niekiedy uczy się w kawiarni lub w bibliotece, bo potrzebuje zmienić otoczenie. Bierze wtedy laptopa, siada przy stoliku i nie wychodzi, dopóki nie skończy rozwiązywać zadań. Gdy jednak już to zrobi, ma czas na swoje „zajawki”, np. ćwiczenia z wokalu i ruchu scenicznego. Lubi też wyskoczyć na spacer do lasu, który ma blisko domu.