Za to, zgodnie z nazwą, żyje tu mniej więcej stała populacja owiec w liczbie 70 tys. Surowy klimat sprawia, że poza mięsem owiec niemal cała żywność pochodzi z importu, oprócz śladowych ilości ziemniaków czy kapusty. Ulubiona potrawa Farerczyków to sfermentowana baranina, przygotowywana przez ponad sześć miesięcy.
Chcą niepodległości
Farerczycy, mimo że są obywatelami Danii, za Duńczyków się nie uważają. Ba, duża część marzy o niepodległości. Nawet największe święto państwowe Ólavsoka, jest poświęcone świętemu Olafowi, królowi Norwegii, który zginął w 1030 roku. Na ulice stolicy Thorshavn wylegają wówczas tłumy Farerczyków w tradycyjnych strojach ludowych. Skądinąd owe stroje są przedmiotem dumy, również młodzieży, co w Europie jest raczej nietypowe.
Sporty narodowe to wioślarstwo, piłka ręczna i zwłaszcza piłka nożna. Praktycznie wszyscy są związani ze sportem. Futboliści normalnie pracują osiem godzin, potem udają się na trening, a dopiero później do domu. – Nigdy nie narzekają – mówi jeden z piłkarzy. Agresji na meczach się nie spotyka; niepotrzebne są ogrodzenia i ochroniarze. Hm…
Turyści nie mają tu lekko
Piwo kosztuje 35 – 50 zł, pizza – 80 zł. Obiadek w lepszej knajpce to wydatek między 120 a 300 zł. Zwiedzanie wysp też nie należy do najtańszych. Niektóre szlaki wymagają wykupienia biletu za 120 zł. Wreszcie kontrowersyjny temat grindadrap, czyli wspomnianych polowań na grindwale, ssaki zaliczane do rodziny delfinowatych. Każdego lata Farerczycy z całego archipelagu wsiadają z rodzinami do łodzi, zaganiają walenie w głąb zatoki i zabijają harpunami. Ale uwaga – wymagana jest zgoda policji. Opinie Farerczyków na ten temat są na ogół pomijane w debatach. Motywacje są różne. – Dla mnie oznacza to, że mój ślad węglowy jest mniejszy niż przy zakupie mięsa, które importujemy z całego świata – nietypowo uzasadnia grindadrap Jens Mortan Rasmussen. Dla wielu osób polowanie jest elementem tradycji, czymś, „co trzyma to kruche społeczeństwo razem”. Warto spróbować zrozumieć.