Cztery lata temu przepisała je na rzecz córki sąsiadki w postaci umowy dożywocia. Wedle przepisów prawa cywilnego właściciel nieruchomości przenosi jej własność na osobę, która w zamian zobowiązuje się zapewnić mu dożywotnie utrzymanie.
„Co pani robi z mieszkaniem?”
– Ona przyszła do mnie z bukietem kwiatów, zapukała i jeszcze w drzwiach zapytała: „Co pani robi z mieszkaniem?” – relacjonuje. – Przekonywała mnie do siebie, a miała dar do tego. Ja miałam padaczkę już leczoną przed poznaniem tej pani. A zaczęło się to przed 2019 rokiem, tak więc już byłam pod wpływem lekarstw. Ona jeszcze podsunęła swoją córkę, że mieszkanie zostało przepisane na córkę. Nie miałam pojęcia, że przestaję być właścicielem mojego mieszkania. Twierdzi, że sąsiadka celowo skonfliktowała ją z synem Piotrem mieszkającym za granicą. – Potem zadzwoniła do mojego syna. Powiedziała mu, że jest dzieckiem adoptowanym – ciągnie Kwaśniewska.
– Ja tę panią widziałem raz na oczy u mojej mamy – uzupełnia syn. – Ona do mnie zadzwoniła i przeprowadziliśmy rozmowę chyba godzinną. Chciała mnie wyprowadzić z równowagi, żebym więcej nie przychodził, żeby ona mogła przeprowadzać te swoje cele. Nakłoniła moją mamę do podpisania bardzo niekorzystnych umów, które mnie w żaden sposób nie dotykają. Piotr Kwaśniewski deklaruje, że nie jest zainteresowany materialnie, ponieważ „ma wystarczająco swojego majątku, do którego sam doszedł” i „chce od tej pani przeprosin”.
Umowę należy uznać za nieważną
W sprawie toczą się od trzech lat postępowania cywilne i karne, m.in. o unieważnienie umowy dożywocia. Prokuratura umarzała je dwukrotnie, co nie spotkało się z przychylnością sądu. – Prokurator powinien wnikliwie ocenić, co się wydarzyło, że pokrzywdzona w ogóle taką umowę zawarła i czy zawarcie tej umowy było wynikiem jej świadomej decyzji – wyjaśnia Mirosława Chyr z Sądu Okręgowego w Warszawie. – Wiesia była zapewniana, że tę umowę można odwrócić bez problemu – dodaje Paweł Szalecki, przyjaciel rodziny. – Jeśli nie wywiązujemy się z umowy, to tę umowę należy uznać za nieważną. Nie wiem, dlaczego tego nie można zrobić. My też.