R E K L A M A
R E K L A M A

Grenlandia śmieje się z pomysłu Trumpa. REPORTAŻ ANGORY

Bez emocji przyjęli Grenlandczycy słowa Donalda Trumpa o konieczności przyłączeniu wyspy do Stanów Zjednoczonych. Nie dlatego, że wierzą w duńską armię, która ich obroni, ale zwyczajnie dlatego, że nie traktują poważnie ani osoby, ani słów amerykańskiego prezydenta. 

Fot. autor

W tym roku lato na Grenlandii przyszło wyjątkowo szybko. Arktyczne słońce dogrzewało od początku czerwca i aż do końca lipca utrzymywała się piękna pogoda z temperaturą przekraczającą 16 stopni. Lodowce zaczęły topnieć szybciej niż zwykle, a mchy i trawa także porosły obficiej. Sierpień przyniósł za to deszcz i znaczne ochłodzenie. Wydaje się, że te pogodowe anomalie przykuły na wyspie więcej uwagi polityków i zwykłych ludzi niż słabo zawoalowane groźby Trumpa. – To tylko słowa – słyszałem najczęściej. Ramionami wzruszali samorządowcy, bagatelizowali sprawę członkowie lokalnego rządu, wyśmiewała Kopenhaga. Pracownikom grenlandzkich agencji turystycznych perspektywa rychłego konfliktu nie przeszkadzała w planowaniu kolejnego sezonu. Ba, nawet żołnierze z amerykańskiej bazy lotniczej w Kangerlussuaq, zajadający frytki w restauracji na lotnisku, nie wierzyli, że to coś więcej niż propaganda, taka jak w przypadku wprowadzanych i natychmiast wycofywanych ceł, ograniczeń wizowych i niby-negocjacji z Putinem. 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-09-22

Marek Berowski