Tuż przed godz. 20, a więc na ponad godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych i podaniem pierwszych wyników badań exit poll, przed wejściem do Muzeum Etnograficznego w Warszawie stoi ogromna kolejka. Żeby dostać się do środka, trzeba przejść drobiazgową kontrolę bezpieczeństwa. Tłumy, ale nikt się nie pcha. Wszyscy uśmiechnięci, elegancko ubrani, pachnący. Czuć dreszczyk emocji, bo każdy zdaje sobie sprawę, że chwila jest historyczna, a miejsce nieprzypadkowe. To właśnie tu w 2023 roku przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej oczekiwali na wyniki wyborów parlamentarnych. – To szczęśliwa dla nas miejscówka – powtarzano w kuluarach. Było tłoczno i gorąco.
Przybyli reporterzy z całego świata. Wybory polskiego prezydenta relacjonowały m.in. ekipy CNN, Associated Press i Reutera. Dziesiątki kamer i fotoreporterów. Nie zabrakło też polityków, urzędników warszawskiego Ratusza, sympatyków Platformy Obywatelskiej, ich rodzin i przyjaciół. Na niecałą godzinę przed ogłoszeniem wyników pojawił się Radek Sikorski z żoną Anne Applebaum. W tym samym czasie dołączyli też Roman Giertych i cała grupa polityków z kręgów rządowych. Dyskusjom nie było końca. W kuluarach widziani byli m.in. Tomasz Siemoniak, Andrzej Domański, Barbara Nowacka, Sławomir Nitras, Jan Grabiec, Cezary Tomczyk i Marcin Kierwiński. Byli też europarlamentarzyści, m.in. Michał Szczerba i Michał Wawrykiewicz, a także liczni przedstawiciele biznesu, wśród nich m.in. Wojciech Kostrzewa. Rafał Trzaskowski z żoną Małgorzatą oraz gronem najbliższych współpracowników, na wieczorze wyborczym witani głośnymi oklaskami i okrzykami „Rafał! Rafał!”, pojawili się zaledwie 5 minut przed ogłoszeniem wyników exit poll.
Tusk bił brawo, ale się nie cieszył
Sztabowcy Rafała Trzaskowskiego oraz sam kandydat mieli powody, by przystępować do wieczoru wyborczego w dobrych nastrojach. Prezydent Warszawy wygrał przecież pierwszą turę, a spływające od godzin popołudniowych nieoficjalne wyniki sondażowe i informacje o rekordowej frekwencji dawały powody do optymizmu.
Gdy punkt 21 pojawiła się informacja, że według wstępnych sondażowych wyników drugiej tury wyborów prezydenckich wygrywa Rafał Trzaskowski – ma 50,3 proc., a Karol Nawrocki 49,7 proc., sala eksplodowała. Odśpiewano: Polska cała dla Rafała. Niektórzy podskakiwali z uniesionymi rękami, a inni robili sobie pamiątkowe zdjęcia. Tylko Donald Tusk stał trochę jakby z boku lekko zamyślony. – Premier bije brawo, ale się nie cieszy – rzuciła przez ramię fotoreporterka Agencji Reutera, która przez swój teleobiektyw widziała więcej, niż może wychwycić z tłumu ludzkie oko.
Rzeczywiście, Donald Tusk już wtedy wiedział, że nic z tego nie będzie. Przed wejściem na scenę miał mówić otoczeniu prezydenta Rafała Trzaskowskiego: „Przegraliśmy to!”. Miło nie było i dlatego premier Donald Tusk tego wieczoru nie przemawiał ze sceny, a potem szybko wyszedł po angielsku.
Po dwóch godzinach przyszło twarde zderzenie z rzeczywistością i do dziś można usłyszeć złośliwe komentarze, że choć na nowego prezydenta RP zostanie zaprzysiężony Karol Nawrocki, to sztab Rafała Trzaskowskiego przez kilkadziesiąt minut działał w Polsce, w której to on był prezydentem. Wybuch entuzjazmu był ewidentnie przedwczesny i ryzykowny, ale wtedy nikt o tym nie myślał.
Bal na „Titanicu”, czyli noc grozy Trzaskowskiego
– Zwyciężyliśmy, chociaż myślę, że do języka polskiego i do języka polskiej polityki wejdzie to sformułowanie już na zawsze – na żyletki – przemawiał ze sceny Rafał Trzaskowski. Podziękował żonie Gosi, którą nazwał „pierwszą damą”. Gdy wszyscy rzucili się sobie w ramiona, zebrani w sali reporterzy patrzyli na siebie zdezorientowani. Oczywiście, na godzinę przed było wiadomo, co pokażą telewizje, ale większość sprawozdawców spodziewała się, że czeka nas wyważona reakcja na ten w sumie remis i dalsze, spokojne oczekiwanie na rozwój wypadków.
Przewaga 0,6 pkt procentowego to żadna przewaga. Ogłaszane o godz. 21 wyniki były tylko sondażowe, o czym bezustannie przypominał Ipsos, a margines błędu to dwa punkty procentowe. To oznaczało, że wynik, który został wyświetlony na olbrzymich telebimach, nie powinien być traktowany jako ostateczny. Ta różnica sześciu dziesiątych nie pozwalała jeszcze wtedy stwierdzić, kto zostanie prezydentem. Trzeba było cierpliwie czekać. Tej cierpliwości zabrakło, bo wszyscy zaklinali rzeczywistość i upajali się wygraną.
– Radość, wielka ulga! Wygraliśmy! To wielkie zwycięstwo! Mamy teraz możliwość odbudowy wspólnoty. Zacznie się realizacja tych zapowiedzi Rafała z kampanii! – mówili jeden przez drugiego do telewizyjnych kamer politycy PO. Poseł Marek Sowa mówił o tym, że emocje będą do końca, ale „zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego pozwoli w końcu odbudować wymiar sprawiedliwości”. Poseł Konrad Frysztak stwierdził wprost: – Czekałem na tego prezydenta 5 lat. Rafał Trzaskowski połączy nasz naród pod biało-czerwoną flagą. Trend jest dobry, frekwencja wysoka. Nic już nie powinno się zmienić. Udało się! Wygraliśmy! – triumfował. Wioletta Paprocka, szefowa sztabu Rafała Trzaskowskiego, zapytana, czy wybiera się do Pałacu Prezydenckiego, zażartowała, że: „Wybiera się, ale na kilka dni urlopu”.
Do myślenia dawała powściągliwość byłego premiera i byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka: – Zachowuję spokój, chociaż w duszy mi wszystko gra. Mam ogromną radość, bo ten pierwszy sondażowy wynik jest bardzo obiecujący. Nie chciałbym, żeby się cokolwiek zmieniło – mówił stacji TVN24.
Stało się inaczej, a rzeczywistość, która nastała po godz. 23, okazała się brutalna. Gdy po ogłoszeniu pierwszych wyników late poll to Karol Nawrocki objął prowadzenie w wyścigu do Pałacu, dało się tu wyczuć nerwowe poruszenie. Wiele osób jeszcze długo w półmroku wpatrywało się z niedowierzaniem w wyświetlacze swoich telefonów komórkowych.
Przepraszam, że nie zwyciężyliśmy
Dziś, gdy emocje opadły, osoby wspierające kandydaturę Rafała Trzaskowskiego ten swój niekontrolowany wybuch radości podczas wieczoru wyborczego tłumaczą ogromnym napięciem. Mówią, że atmosfera sprzyjała optymizmowi, a pierwsze wyniki exit poll przyniosły uczucie ulgi po trudnej i długiej kampanii.
– Chcieliśmy tego zwycięstwa. A radość rzeczywiście była przedwczesna – mówi Dorota Łoboda, posłanka KO. – Rafał Trzaskowski zebrał ponad 10 mln głosów Polaków. To świetny facet, znakomity polityk. Przez całą kampanię grał fair, zachowywał się z klasą i harował jak wół – przypomina Patryk Jaskulski, poseł KO.
Sam Trzaskowski w dniu wyborów dziękował swoim wyborcom za oddane na niego głosy. W kolejnych dniach opublikował na portalu X długi wpis. Dziękował w nim i przepraszał. Walczyłem o to, żebyśmy wspólnie budowali Polskę silną, bezpieczną, uczciwą, empatyczną. Polskę nowoczesną. Dziękuję, że uwierzyliście we mnie i oddaliście na mnie głos w niedzielę. I przepraszam, że nie udało mi się przekonać do mojej wizji Polski większości obywateli. Przepraszam, że nie zwyciężyliśmy wspólnie.
Trzaskowski pogratulował także wygranej Karolowi Nawrockiemu i dodał: Ta wygrana zobowiązuje, szczególnie w tak trudnych czasach. Szczególnie przy tak wyrównanym wyniku. Niech Pan o tym pamięta.