Poza tymi niespodziewanymi przerywnikami prowadziła ustabilizowane życie. W małym mieszkaniu przy Chocimskiej 19 w Krakowie, które raz tylko, po Noblu, zmieniła na nieco większy metraż przy Piastowskiej. Na tym samym osiedlu, żeby księgarnia została ta sama i targ też. Bez dzieci, męża, przetworów, wykwintnych obiadków, ograniczając sferę domowej krzątaniny do minimum. Co więc całe życie robiła, gdy kończyła pracę w redakcji? Do anegdoty przeszła odpowiedź na to pytanie zawarta w rozmowie pani Stasi, wieloletniej gosposi poetki, z Nawoją Szymborską, siostrą Wisławy. Sześć lat starsza Nawoja miała wpojony jeszcze przez matkę obowiązek nadzorowania życia codziennego Wisławy, od zawsze mało zaradnej życiowo. Odpytanej na okoliczność bieżących spraw pani Stasi Nawoja Szymborska postawiła na koniec pytanie o siostrę: – A co robi Wisława? – Jak to co? – odpowiedziała rezolutnie gosposia. – Nic nie robi. Tylko siedzi i pisze.
Subskrybuj