20 lipca 2007 roku gdzieś na ulicach Londynu najsłynniejsza autorka świata wsiada do taksówki. J.K. Rowling wydaje się spokojna, obserwuje przesuwający się krajobraz. Jednak jej serce bije mocno. W tym samym momencie w wielu zakątkach planety rozgrywają się podobne sceny: dzieci tłoczą się przed księgarniami, krzyczą, odliczają. 5, 4, 3, 2, 1… Wreszcie! Siódma i ostatnia powieść o Harrym Potterze, pilnie strzeżona aż do godz. 0.01, jest dostępna. W Muzeum Historii Naturalnej w Londynie w nagle zapadłej ciszy przed zgromadzoną publicznością J.K. Rowling powoli zaczyna czytać: Rozdział 1: Czarny pan rośnie w siłę…
Fani czekali 10 lat, aby poznać zakończenie historii najsłynniejszego czarodzieja wszech czasów. J.K. Rowling przepowiedziała to już w „Harrym Potterze i Kamieniu Filozoficznym”: – Będzie sławny… stanie się legendą… będą o nim pisać książki… każde dziecko będzie znało jego imię! Dziś w barach możemy wypić „piwo kremowe”, niektórzy celebrują śluby w barwach Gryffindoru, w Indiach żyje wąż nazwany Trimeresurus Salazar na cześć Salazara Slytherina, a w Pacyfiku żyje krab ochrzczony Harryplax Severus. Ale bez wytrwałości autorki i zaufania młodego wydawcy Harry Potter nigdy nie ujrzałby światła dziennego.
Subskrybuj