To nie tylko druga po jesiotrze pod względem szybkości pływania ryba wód słodkich, skacząca na 2 – 3 metry, ale też bardzo popularna we francuskim menu. Przepis Paula Bocuse’a pochodzi z niewielkiej, ale pełnej uroku miejscowości Brioude w Górnej Loarze. To miasteczko położone na skraju dwóch parków narodowych w każdym nieparzystym roku organizuje międzynarodowy festiwal akwareli, a poza tym ma „Dom Łososia i Rzeki”. Chodzi o mającą swoje źródła w Sewennach rzekę Allier, lewy, najdłuższy dopływ Loary (410 km). W „Domu Łososia i Rzeki” można dowiedzieć się, jak ten gatunek (we Francji wyróżnia się sześć odmian łososia) trafił na francuskie stoły i poznać dziesiątki sposobów jego przyrządzania.
Ten pochodzący z Owernii przewiduje, że ryba będzie przez trzy godziny leżała w specjalnej marynacie zrobionej z soku cytryny, posiekanych świeżych ziół – tymianku, trybulki, soli, pieprzu i estragonu – plus posiekany (jeśli mamy świeży) lub pokruszony listek laurowy. W tym czasie miksujemy farsz, na który składa się nieco mięsa ryby (kolejny filet, starannie oczyszczony z ości), trochę pieczarek, śmietany, listka laurowego, soli i pieprzu. Na blasze z solidną porcją oliwy układamy papier do pieczenia, na to zagniecione ciasto, farsz, łososia i drugą warstwę ciasta, które smarujemy żółtkiem z odrobiną wody, żeby całość nabrała przyjemnego, złocistego koloru. 45 minut w piekarniku. 210 stopni Celsjusza.
Subskrybuj