Jednak taka jest, niestety, rzeczywistość kulinarna. Królowa nie obcięła głowy królikowi, ale nie robią tego też rzeźnicy na paryskich targach – bo królik musi być sprzedawany z głową, by nikt kupującym nie podłożył… kota. Pożytku z takiego króliczego łebka kulinarnie nie ma żadnego. Nie to, co rybie łby czy kurze kości – i te, i te zmiażdżone, są „esencją” pysznego sosu. Zaś łebek królika nie.
Subskrybuj