Zatrzymano go dwa dni później. Wcześniej spędził noc w lesie, poszedł do pracy, a później – jak sam wyznał – „włóczył się bez celu” po podwarszawskich Ząbkach. Już na pierwszym przesłuchaniu przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.
– Przed północą usłyszałem pukanie do drzwi i wszedł mężczyzna, którego w ogóle nie znałem. Zaczęliśmy jednak rozmawiać, poczęstowałem go papierosem, a on za chwilę powiedział: „A teraz dawaj wszystkie fanty, co masz”. Chciał ode mnie kurtkę i telefon. Z tej kurtki wyciągnął nóż, który był w kieszeni, i powiedział: „Albo wyjmujesz hajs, albo wpie… ci kosę”. Przyłożył mi nóż do gardła, a drugą ręką mnie uderzył. Stał nade mną, a ja siedziałem na łóżku. Wsadziłem więc prawą rękę pod to łóżko i złapałem za trzonek siekiery, którą tam trzymałem. Gdy to zobaczył, chciał mnie trafić nożem, ale byłem szybszy i dostał obuchem w głowę. Upadł na łóżko i jeszcze chyba dwa razy poprawiłem. Jeszcze pojękiwał, to wsadziłem mu skarpetkę do ust, przykryłem go kołdrą i wyszedłem z domu. Do plecaka włożyłem siekierę, którą później wyrzuciłem.
Jak dalej wyjaśniał Rajmund M., poszedł w okolice centrum handlowego, wypił kufel piwa, a później spał w pobliskim lesie. Na kolejnym przesłuchaniu uzupełnił swoje wyjaśnienia.
– Nie chciałem tego człowieka trafić siekierą w głowę – tylko w rękę, w której trzymał nóż. Nieprawdą jest też, że włożyłem mu skarpetkę do ust.
Ciągnięcie za język przez telefon
Prokuratura przesłuchała też dwóch kolegów Rajmunda M., którzy znaleźli ofiarę. Kamil C. miał pójść do mieszkania Rajmunda M. na polecenie Pawła Ż., który nie mógł się do niego dodzwonić.
– W środku zobaczyłem, że ktoś leży na łóżku przykryty kołdrą i zakrwawiony. Było ciemno i wydawało mi się, że to jest Rajmund. Pomyślałem, że się upił, przewrócił i śpi. Za jakiś czas przyszliśmy tam razem z Pawłem. On podniósł kołdrę, zaświecił latarką i okazało się, że to leży nasz znajomy Damian B., znany jako „Biskup”. Nie zadzwoniliśmy na policję, bo byliśmy w szoku. Paweł zatelefonował tylko do Rajmunda i on się przyznał do zabójstwa. A teraz żałuję, że ukrywałem to przed policją.
Subskrybuj