Kira, ukraińska żołnierka, opowiada, jak jesienią ubiegłego roku jej batalion zmagał się z „plagą myszy” podczas walk w południowym regionie Zaporoża. Gdy żołnierze kładli się spać, myszy wślizgiwały się do ich spodni, swetrów… Obgryzały opuszki palców… Szacuje, że w miejscu, gdzie spała ona i trzech innych żołnierzy, było około tysiąca myszy. Mówi, że próbowała wszystkiego, aby się ich pozbyć: wysypała truciznę, rozpylała amoniak, nawet się modliła. Pobliskie sklepy zarobiły fortunę, sprzedając trutki. Żołnierze mieli też kotkę, która na początku pomagała i zjadała myszy. Ale kot może złapać jedną lub dwie.
Subskrybuj