O liście hierarchy o. Tomasz Dostatni wyraził się, że jest już tylko historyczny, ale pozostaje żywym przykładem, czego nie rozumie Kościół w Polsce. Abp Gądecki był bowiem uprzejmy zwrócić się do prezydenta z prośbą, aby nie podpisywał ustawy, w której Rzeczpospolita gwarantuje obywatelom finansowanie in vitro ze środków publicznych. To niesłychana arogancja, by mieszać się do nie swoich spraw, tym bardziej finansów.
Bo ustawa mówi wprost o budżecie państwa, a nie jakiejś diecezji! Jakimże prawem dobrodziej miesza porządki? Ustawa mówi o środkach zebranych z podatków obywateli, z których około półtora miliona potrzebuje ze strony państwa finansowej pomocy. Co ma do tego ksiądz? Abp Gądecki sofistycznie wije się w swym pasterskim liście, raz twierdząc, że in vitro to medyczny eksperyment, swoista produkcja, z drugiej zaś, nie chcąc podpaść elektoratowi, który też niemało płaci na Kościół, łasi się doń, i pisze, że „z negatywnej etycznie procedury in vitro nie wynika, jakoby dzieci poczęte tą metodą były gorszymi dziećmi”.
Subskrybuj