Z dnia na dzień atmosfera między Polakami i Ukraińcami robi się coraz bardziej napięta. Protestujący są nieugięci – dla nich to być albo nie być. Twierdzą, że w walce o spełnienie kluczowych postulatów są pozostawieni sami sobie i całkowicie ignorowani przez rządzących. Mroźna zima dodaje dramaturgii trudnej sytuacji, której rozwiązania absolutnie nie widać na horyzoncie…
Dorohusk, przejście graniczne między Polską a Ukrainą. Mniej więcej na kilometr przed szlabanami i celnikami – blokada. Da się tu sprawnie dojechać osobówką, wymijając po drodze setki (!) tirów. Choć w mediach temat protestów przewoźników nie milknie, to żadne radiowe doniesienia ani nawet obrazy emitowane w telewizjach nie oddają wielości ciężarówek stojących w niekończącym się sznurze. Jedna za drugą. Tutaj – przez szesnaście kilometrów. Podobno na południu, w Hrebennem, zator jest o wiele dłuższy. Dopiero na miejscu widać, z jak poważnym problemem mamy do czynienia.
Subskrybuj