To jakiś wskaźnik, że teatr wraca na pozycję „rozgrywającego” w obecnej „coraz bardziej nas otaczającej rzeczywistości” (to wiekopomne określenie aktora Kazimierza Rudzkiego). Kleczewska sięgnęła po sztukę „Lot nad kukułczym gniazdem” – pamiętny tekst, na podstawie którego powstał głośny film z Jackiem Nicholsonem, wielokrotnie wystawiany również w teatrze. Jednakże – jak to często bywa z takimi metaforycznymi tekstami – znaczy on dziś zupełnie co innego i w zupełnie innej sprawie jest przywoływany.
Klasycznym jego odczytaniem był wolnościowy bunt pacjentów oddziału psychiatrycznego, którzy jako ludzie nieprzystosowani do życia w normalnym społeczeństwie trzymani byli w zamknięciu i poddawani brutalnemu leczeniu. Niedostosowani do życia, wykluci w „kukułczym gnieździe”, którego – jak wiadomo – nie ma. Sympatyzujemy z nimi gorąco, gdy rozsadzają represyjny system nieograniczonej władzy, jakiej są poddani. Taka interpretacja dziś byłaby jednak już banalna. Aż przyjdzie się nam zdziwić, w jakim celu teatr odkurza teraz tę sztukę.
Subskrybuj