Sprawa Marka Kubali
Marek Kubala, były właściciel salonu samochodowego Seata z Wałbrzycha, został niesprawiedliwie oskarżony o przestępstwa podatkowe 23 lata temu. Po 11 latach walki doczekał się uniewinnienia, lecz stracił wszystko i zaciągnął duże długi.
Od siedmiu lat Kubala stara się o odszkodowanie w wysokości prawie 31 mln zł. Planuje przedstawić propozycję ugody ze Skarbem Państwa na początku przyszłego roku, ale czeka na powołanie nowego rządu. Po ponad 1000 dniach oczekiwania na rozpatrzenie skargi nadzwyczajnej, zdecydował się ją wycofać, mając nadzieję, że przyspieszy to jego proces cywilny o wielomilionowe odszkodowanie.
W procesie karnym sąd przyznał przedsiębiorcy 153 tys. złotych odszkodowania, lecz Kubala sądzi, iż proces cywilny pomoże mu zapewnić znacznie więcej, bo aż 33 miliony złotych.
Marek Kubala to przedsiębiorca, który 23 lata temu został zatrzymany przez antyterrorystów i niesłusznie aresztowany. Wcześniej przedsiębiorca w liście do Warzochy wypominał, że TVP wykorzystała jego historię do brudnej, politycznej. pic.twitter.com/YIY5TjZKrC
— Kizinievič Ja¢y#SilniRazem 🇵🇱🇺🇦#WspólnaPolska (@kizinievic) November 28, 2023
Jak przedsiębiorca wytłumaczył dziennikarzowi Onetu na początku 2021 roku:
Czekałem 1000 dni na rozpatrzenie mojej skargi, ale w tym czasie nic się nie wydarzyło. Myślałem, że może sprawa pójdzie do przodu po interwencji, w moim imieniu, niektórych posłów z mównicy sejmowej. Ale i na to nie było żadnej reakcji Zbigniewa Ziobry. Uznałem, że moja sprawa jest odłożona na półkę i prędzej czy później i tak zostanie wyrzucona do kosza.
Stały gość, lecz do czasu
Podczas pierwszej kadencji rządu PiS Marek Kubala był często widywany w TVP. Zmieniło się to, kiedy zaczął wyrażać krytykę wobec Zbigniewa Ziobry. Od tego momentu przestał być zapraszany.
Jak Kubala wytłumaczył Onetowi, PiS wykorzystało jego walkę z wymiarem sprawiedliwości. Jego przypadek był nagłaśniany, gdy popierał reformę sądownictwa, ale kiedy zaczął ją krytykować, stał się wrogiem obecnego rządu. W liście do pracownika TVP Konrada Warzochy, który wcześniej zajmował się jego sprawą, Kubala napisał, że wykorzystano jego historię do brudnej, politycznej walki. Tym samym wyrządzono mu większą krzywdę niż zrobiły to sądy podczas jego długoletniej walki o sprawiedliwość.
Dalej autor listu pisze, że zaufał osobom, które wcześniej mu pomagały, a także pokazywał naruszenia prawa ze strony sędziów i prokuratorów. Wszystko po to, by wykazać, że ich decyzje niszczyły ludziom biznesy i życie. Kubala tłumaczy, że robił to dla wprowadzenia reform, nie zaś po to, by sądy zostały upolitycznione. Dodał, że nigdy nie wybaczy takiego postępowania.
Pracownik TVP Info Konrad Warzocha straszy rozżalonego przedsiębiorcę "smutnymi panami rano" https://t.co/sRfdb6Ekqd
— Marek Kubala (@MarekKubala1962) November 27, 2023
Warzocha zareagował nerwowo
Reakcja Warzochy na list nie należała do łagodnych. Zagroził on, że jeśli dostanie jeszcze jeden SMS, zgłosi to jako nękanie. Zasugerował on także Kubali, aby nie pisał, gdy znajduje się w stanie wskazując. Zagroził również, że naśle na przedsiębiorcę policję.
Kubala zareplikował, że miejsce Warzochy znajduje się poza dziennikarstwem. Warzocha w odpowiedzi wysłał kolejną wiadomość:
Kubala, nie bądź gnojem. Włożyłem w Twoją historię mnóstwo pracy i serca. Chciałem pomóc. I dobrze o tym wiesz. Ktoś cię wykorzystał? To nie byłem ja. Pisz te swoje paszkwile do prawdziwych wrogów, a nie tych, co ci pomagali. Wstydu nie masz, chłopie!
Kubala ocenił, że gdyby dziennikarz TVP był uczciwy i naprawdę chciał pomóc, ujawniłby wszystko w TVP Info. Głównie chodzi tu o fakt, iż urzędnicy z PGRP (Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej) umyślnie utrudniają przedsiębiorcy uzyskanie należnego odszkodowania.
W rozmowie z Onetem Kubala otwarcie mówi, że odczytuje wiadomość od Warzochy jako groźbę i próbę zastraszenia. Nie zamierza jednak tego tak zostawić. Z kolei Warzocha na pytanie, czy groził Kubale, odpowiedział, że zadzwoni na policję, ponieważ czuje się nękany.