„Szybciej, wyżej, mocniej”. Pomiędzy tradycją a inkluzywnością

(Ta) dumna dewiza olimpijska wpisuje się w nową Olimpię „W” bezpieczną od szowinistycznych sporów. Czy założyli ją banici, czy sportowcy – niewiele zmienia. Pewne jest to, że rządzi tu wyłącznie Sport – to naród atletów, których życie wiąże się niepodzielnie ze Sportem we wspólnym imponującym wysiłku.

Fot. Wikimedia

Dumna dewiza Fortius Altius Citius zdobiąca monumentalne portyki u wejścia do wioski, wspaniałe stadiony o wypieszczonych bieżniach, gigantyczne tablice podające bez przerwy wyniki zawodów, codzienne triumfy odbywane przez zwycięzców, męskie stroje (szare dresy z ogromnym białym W na plecach) – oto, co przede wszystkim ukazuje się oczom nowo przybyłego. Objaśnią mu natychmiast z radością i entuzjazmem (któż nie dałby mu się ponieść na widok niezwykłej dyscypliny, niezmiennej waleczności, zmagań ramię przy ramieniu i upojenia, jakie przynosi zwycięstwo?), że wszystko służy tu ku chwale Ciała.

Perec & Pérec – dwoje mistrzów, których dzieli błahy akcent nad e. Pierwszy, Georges Perec, prestidigitator słowa, to jeden z najważniejszych współczesnych pisarzy, autor cytowanej wyżej (i niżej) powieści – „W albo wspomnienie z dzieciństwa”, w której eksploruje on pamięć między fikcją a autobiografią. W jest nazwą utopijnej wyspy, na której zwycięstwo jest mistrzem, gdzie idealny ład społeczny, oparty na olimpijskiej celebracji sportu, zamiast chronić przed złem, prowokuje zagładę. Druga to Marie-José Pérec, trzykrotna mistrzyni olimpijska w lekkoatletyce, autorka autobiografii „Nie ma sensu biegać…”. To ona zapaliła olimpijski znicz Paris 2024 (razem z judokiem Teddym Rinerem), który uniósł się w balonie nad Miastem Światła.

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-08-08

Leszek Turkiewicz