Niemiec został skazany na rozstrzelanie przez białoruski sąd. Był ratownikiem

Zgodnie z wyrokiem Sądu Okręgowego w Mińsku z 24 czerwca, którego treść częściowo podano do wiadomości tydzień temu, 30-letni Niemiec Rico Krieger, były ratownik Niemieckiego Czerwonego Krzyża, został skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie. 

Fot. de.linkedin.com /Twitter

Reżim Aleksandra Łukaszenki prowadzi negocjacje w tej sprawie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi oświadczyło, że na prośbę Niemiec przedstawiło „konkretne propozycje rozwiązań”, a „konsultacje” trwają. Zapewniono, że skazany jest objęty opieką konsularną. Krieger przebywa w więzieniu od 6 października ubiegłego roku. Postawiono mu zarzuty szpiegostwa, terroryzmu, utworzenia organizacji ekstremistycznej oraz nielegalnego używania broni, materiałów wybuchowych i amunicji – najprawdopodobniej na podstawie art. 289 części 3 Kodeksu karnego dotyczącego terroryzmu. Przez większość czasu proces odbywał się za zamkniętymi drzwiami. 

„Grupa ekstremistyczna”

Zgodnie z orzeczeniem chodzi o udział skazanego w działaniach Pułku im. Konstantego Kalinowskiego – ochotników z Białorusi walczących po stronie Kijowa w Ukrainie. Reżim Łukaszenki ściga pułk jako „grupę ekstremistyczną”. Według informacji FAZ Krieger nie należał do tego pułku. Lojalny wobec Kremla portal Eurasia Daily napisał, że w czasie wojny Krieger został schwytany przez żołnierzy rosyjskich i przekazany Białorusi, a potem oskarżono go o „sabotaż” na pograniczu białorusko-rosyjskim. 

Niemiec, który – jak wynika z dokumentów procesowych – ma jedno dziecko i mieszka w Dolnej Saksonii, pracował jako kierowca karetki. Potwierdzają to wpisy w mediach społecznościowych opatrzone ukraińską flagą. Jak wynika z profilu w serwisie LinkedIn wcześniej pracował jako ratownik Niemiec kiego Czerwonego Krzyża oraz ochroniarz Ambasady Stanów Zjednoczonych w Ber linie w latach 2014 – 2017. 

W lipcu o sprawie Kriegera poinformowało Białoruskie Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiosna”. Andriej Paluda, koordynator kampanii „Obrońcy praw człowieka przeciw karze śmierci”, określił najnowszy przypadek jako „niezwykły”, bo po raz pierwszy cudzoziemiec został skazany na śmierć na Białorusi.

Zakładnicy Łukaszenki

Były białoruski dyplomata Paweł Łatuszka, który po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2020 roku przeszedł na stronę opozycji, mówi o kolejnym „akcie terroryzmu państwowego”. Łukaszenka bierze „zakładników”, aby wyłudzić pieniądze lub dokonać wymiany na Białorusinów i ewentualnie Rosjan więzionych na Zachodzie. Wpuszczenie obywateli 35 krajów, w tym Niemiec, na Białoruś bez wizy Łatuszka uznał za zabieg propagandowy, który może stać się „pułapką” dla obcokrajowców.

Białoruś, od 30 lat rządzona przez Łukaszenkę, jest jedynym krajem w Europie, w którym nadal wykonywana jest kara śmierci – przez strzał w szyję. Zwykle egzekucja zostaje jakiś czas później odkryta przez krewnych, a zdarza się, że nie są wcale informowani. Były też przypadki utrzymywania w tajemnicy miejsca pochówku straconych.

Według Światowej Koalicji przeciwko Karze Śmierci (World Coalition Against the Death Penalty – WCADP) – sojuszu organizacji pozarządowych, do którego należy Centrum „Wiosna” – w maju 2023 roku na Białorusi skazano na śmierć cztery osoby. Ostatnie znane wykonanie wyroku śmierci odnotowano w 2022 roku. Według Amnesty International od czasu uzyskania przez ten kraj niepodległości w 1991 roku na Białorusi stracono 400 osób. Jednak egzekucje cudzoziemców są rzadkie. 

2024-07-28

AS na podst.: faz.net, taz.de, zdf.de, euronews.com