Kuzynka obroniła go przed dilerami. Zabił ją, gdy spała

Dwa dni przed Bożym Narodzeniem 2006 roku w domu Sarah Bonnie w New Broomfield w stanie Missouri zadzwonił telefon. – Błagam, pożycz mi forsę. Mam w domu dwóch dilerów, nie wyjdą, jak im nie oddam długu – kuzyn Brian Dorsey był zdesperowany i wystraszony. Sarah po rozmowie z mężem Benem postanowiła, że pojadą do mieszkania Briana. Spłoszyli dilerów, którzy wyszli bez gotówki. Zabrali kuzyna do siebie. Mieli wieczorem party, przyszli goście. Brian popijał drinki, grał w bilard. Wieczorem gospodarze położyli się spać. Brian poszedł do garażu i przyniósł karabin. Udał się z nim do sypialni Bena i Sarah. Z bliska strzelił im w głowy. Przed wyjściem wykorzystał seksualnie zwłoki kuzynki. 

Źródło: YouTube

Następnego dnia rodzice Bena zaniepokojeni milczeniem syna pojawili się w jego domu. Otworzyła im Jade, czteroletnia córka gospodarzy. Oglądała telewizję. – Mama i tata ciągle śpią – powiedziała. Nie żyli. W tym czasie Brian jeździł po mieście skradzionym autem zamordowanych i usiłował spieniężyć wyniesione z domu rzeczy. W święta zadzwonił do matki. – Zabiłem ich, chcę popełnić samobójstwo. – Idź na policję, przyznaj się – przekonała go. Uczynił to trzy dni po morderstwie. 

To nie on zabił, to alkohol

W 2009 roku Brian Dorsey został skazany na śmierć. W ciągu 17 lat w więzieniu Potosi Correctional Center apelacje skazanego były załatwiane odmownie. Zignorowano argumenty, że adwokaci z urzędu dostali na obronę oskarżonego po 12 tysięcy dolarów (po kilka dolarów za godzinę pracy), nie mieli więc motywacji, żeby działać energicznie i dlatego doradzili Dorseyowi, by przyznał się do winy. W Stanach taka rada jest rezultatem negocjacji i umowy z prokuratorem. W zamian za przyznanie się sprawcy odstępuje on od żądania kary śmierci i godzi się na dożywocie. Brak tej gwarancji był ewidentnym zaniedbaniem obrony. Podobnie jak brak ekspertyz, które by potwierdziły, że niekarany wcześniej oskarżony zabił w stanie narkotycznej psychozy, zintensyfikowanej działaniem alkoholu. 

Więzień idealny

Brutalni mordercy w USA nie cieszą się sympatią służby więziennej. Dorsey był wyjątkiem. Za kratami wyleczył się z nałogów i był modelowym więźniem. Dręczyło go poczucie winy. Gdy wyznaczono termin wykonania wyroku – 9 kwietnia 2024 roku – 72 strażników podpisało petycję do gubernatora. Prosili, by darował mu życie. „Brian, którego znałem przez lata, nie byłby zdolny zrobić nikomu krzywdy”; „Brian, jakiego znam, nie zasługuje na egzekucję” – pisali. Dołączyli do nich stanowi kongresmeni. Michael Wolff, były sędzia Sądu Najwyższego, który skazał Dorseya na śmierć, napisał do gubernatora, że „popełnił błąd”. „Uśmiercanie go to bezcelowe okrucieństwo” – wskazywali nowi adwokaci. Podkreślali, że egzekucja będzie bardzo bolesna: wstrzyknięcie do żyły 52-letniego, otyłego cukrzyka śmiercionośnego pentobarbitalu nie będzie możliwe bez rozcinania ciała. 

Republikański gubernator Mike Parson deklarował, że nigdy nie skorzysta z prawa łaski, i dotrzymał słowa. Sąd Najwyższy USA odmówił interwencji. „Jest mi totalnie, głęboko i ogromnie przykro. Słowa nie są w stanie oddać mego poczucia winy i wstydu” – napisał Dorsey w przedśmiertnym oświadczeniu w bloku śmierci więzienia w Bonne Terre. 

Kara śmierci została anulowana w 23 stanach USA. Gubernatorzy sześciu – Arizony, Ohio, Kalifornii, Oregonu, Pensylwanii i Tennessee – zawiesili jej wykonywanie. W 2023 roku w Stanach śmiertelnym zastrzykiem zabito 24 skazanych. 

2024-04-15

STOL na podst.: nordot.app, CNN, Daily Mail, Reuters, New York Post