Wystawa zdjęć zakopanych podczas wojny

Litzmannstadt Ghetto było drugim, po warszawskim, największym „zamkniętym i ściśle izolowanym” miejscem uwięzienia Żydów Europy. Powstało w lutym 1940 r., zlikwidowano je w sierpniu 1944 r. 

Fot. Museum Of Fine Arts w Bostonie i Art Gallery Of Ontario w Toronto

Spośród około 200 tysięcy zamkniętych w nim Żydów z Łodzi i okolic oraz deportowanych m.in. z Wiednia, Berlina i Pragi 29 sierpnia 1944 roku na miejscu zostało 800 osób, które miały uporządkować teren, a następnie być rozstrzelane. Szacuje się, że wojnę przeżyło od 5 do 7 tysięcy Żydów, którzy przeszli przez łódzkie getto. Ponad 190 tysięcy pozostałych zmarło z wycieńczenia pracą, z głodu, chorób lub zostało zamordowanych przez nazistów w obozach zagłady w Chełmnie nad Nerem i w Oświęcimiu. Do szczególnie tragicznych wydarzeń w historii Litzmann stadt Ghetta należy Wielka Szpera. W ramach przygotowanej przez Niemców akcji w dniach od 5 do 12 września 1942 roku wywieziono z getta i zgładzono w obozie w Chełmnie ponad 15 tysięcy najsłabszych, niezdatnych do pracy osób: dzieci do 10. roku życia, starszych powyżej 65. roku życia oraz obłożnie chorych.

29 sierpnia 2024 roku minęło 80 lat od wyruszenia ostatniego transportu więźniów ze stacji Radegast do Auschwitz-Birkenau. 80. rocznicę likwidacji Litzmannstadt Ghetta upamiętniono kilkudniowymi obchodami. Wystawy, projekcje filmowe, spacery po miejscach pamięci, spotkania z Ocalałymi – wszystkiego tego można było doświadczyć w ostatnich dniach sierpnia w Łodzi. Główne uroczystości odbyły się w czwartek 29 sierpnia pod pomnikiem Ofiar Getta Łódzkiego na Cmentarzu Żydowskim. Za pomordowanych modlili się naczelny rabin Polski Michael Schudrich, metropolita łódzki kardynał Grzegorz Ryś i prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce Roman Kwiatkowski. Ocalali z getta, m.in. Hana Svirski, Zofia Lubińska-Rosset, Leon Weintraub, Joseph Salamonowicz i Marian Turski, zapalili symboliczne znicze pamięci. Następnie ze Stacji Radegast, gdzie gości powitała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, wyruszył trwający kilka godzin Marsz Pamięci zakończony pod łódzkim pomnikiem Dekalogu.

Dzień wieńczył uroczysty koncert w Teatrze Wielkim w Łodzi. Początek zakłóciły okrzyki osób z sali, opowiadających się po stronie Palestyny lub Izraela, odnoszące się do obecnego konfliktu tych państw.

W znakomitej, przygotowanej na światowym poziomie części artystycznej utwory Aleksandra Tansmana, Maxa Brucha, Leonarda Bernsteina i Wojciecha Kilara zagrały i zaśpiewały Chór i Orkiestra Teatru Wielkiego w Łodzi, Chór Żydowski Clil, Dziecięco-Młodzieżowy Chór Teatru Wielkiego w Łodzi, z towarzyszeniem pianistki Julii Kociuban i skrzypaczki Leili Josefowicz. Kantor Benjamin Muller odśpiewał „Av Horachamim” Samuela Malawsky’ego, Milena Lisiecka i Andrzej Seweryn czytali fragmenty „Drzewa życia” Chavy Rosenfarb i pamiętników z getta.

Tego samego dnia na łódzkim Cmentarzu Żydowskim przy Brackiej 40, w Domu Przedpogrzebowym, otwarto wystawę zdjęć Henryka Rossa. Żydowskiego fotografa uwięzionego w getcie, a następnie skierowanego do wykonywania portretów władz getta i osób z administracji, robienia fotografii zmarłych oraz zdjęć z uroczystości propagandowych. – „Od świtu do zmierzchu” to wystawa stała, której organizatorem jest Gmina Wyznaniowa Żydowska w Łodzi, a patronem medialnym m.in. Tygodnik „Angora”. Fotografie nieodpłatnie przekazały Museum Of Fine Arts w Bostonie oraz Art Gallery Of Ontario w Toronto – mówi Jerzy Maciej Koba, kurator i producent wystawy. – Jest to początek tworzenia z łódzkiego Domu Przedpogrzebowego miejsca pamięci.

Henryk Ross był oficjalnym dokumentalistą życia w Litzmannstadt Ghetto, ale stał się też potajemnym strażnikiem niemal zupełnej zagłady europejskich Żydów. Od grudnia 1941 roku, gdy wydano zakaz robienia zdjęć innych niż oficjalne, Ross fotografował nadal, narażając życie własne i rodziny. Przed likwidacją getta w sierpniu 1944 roku wraz z żoną Stefanią zakopali część negatywów w ziemi niedaleko kamienicy przy Jagiellońskiej 12. Oboje przetrwali skierowani do prac przy uprzątaniu pozostałości po „dzielnicy” żydowskiej. Wiosną 1945 roku, gdy odmarzła ziemia, wydobyli skrzynkę. Z ponad 6 tysięcy negatywów przetrwała połowa. Posłużyły m.in. jako świadectwo w procesie Hansa Biebowa i Adolfa Eichmanna.

Kilkadziesiąt zdjęć, które zawisły w sali żydowskiego Domu Przedpogrzebowego (największego w Polsce i jednego z największych na świecie miejsc przygotowywania zmarłych do pochówku), pogrupowano tematycznie: „Dzieci”, „Śmierć czai się wszędzie”, „Deportacje”, „Historie Henryka Rossa” i „Gwiazda Dawida”. Tytuły poszczególnych sekcji brzmią lakonicznie, bo cała siła leży w fotografiach. Niektóre są posmużone, noszą ślady zalania. Są świadectwem tego, że w getcie łódzkim toczyły się równolegle życie i śmierć. Rzeczy zwyczajne i nieludzkie. 

2024-09-04

Agnieszka Freus