Sam mecz nie obfitował w nagłe zwroty akcji, a Niemcy gładko wygrali go 2:0. Więcej emocji było na trybunach. W pewnym momencie, po stronie izraelskich fanów obok flag narodowych pojawiły się transparenty z napisem „Bring them home” (ang. zwróćcie ich do domu), nawiązujący do zakładników porwanych w atakach terrorystycznych 7 października przez Hamas. Tuż obok, na barierce pojawiły się zdjęcia porwanych. Transparenty wzbudziły kontrowersje.
Po pierwsze FIFA (Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej) utrzymuje, że jest przeciwna jakimkolwiek politycznym transparentom podczas meczy, bez względu na ich przesłanie, choć to nie do końca prawda. Sama przecież chętnie wspierała hojnie płacące jej dyktatury i tyranie na terenie, których organizowała swoje turnieje (Rosja, Katar), przy jednoczesnych komunikatach rodem ze świata liberalnych demokracji. Warto przypomnieć sobie w tym kontekście żenujący występ szefa organizacji Gianniego Infantino, który w 2022 roku chcąc podkreślić jak bardzo rozumie grupy defaworyzowane mówił, że dziś czuje się „gejem, kobietą, niepełnosprawnym” itd.
W każdym razie ochrona w Halle ruszyła aby zdjąć transparent, bo ten był polityczny. Internetowy komentariat nie zostawił na organizatorach suchej nitki, twierdząc, że ich decyzja była przesadzona, a postulat „bring them home” jest tak samo niewinny jak tęczowe opaski, które noszą kapitanowie swoich reprezentacji na całym świecie (wspierając tym samym mniejszości LGBT). Ale lokalny dziennik „Mitteldeutsche Zeitung” zwraca uwagę na coś innego. Okazało się, że banery wywołały bardzo złą reakcję kibiców niemieckich, którzy zaczęli krzyczeć i domagać się ich ściągnięcia. Było to prawdopodobnie spowodowane obecnością na meczy kibiców pochodzenia arabskiego, którzy bezwarunkowo wspierają Palestynę w bliskowschodnim konflikcie.
Im U21-Fußballspiel zwischen Deutschland und Israel heute Abend in Halle kamen israelische Fans mit einem Banner zum Spiel, das die Rückkehr der Entführten forderte. Die Sicherheitskräfte verlangten, das Banner nicht zu zeigen, und entzogen es dem israelischen Publikum. So viel… pic.twitter.com/5Q7kaBhkQ3
— Ahmad Mansour 🎗️ (@AhmadMansour__) March 26, 2024
Przypomina to nieco sceny z rozegranego jesienią zeszłego roku towarzyskiego meczu Niemcy kontra Turcja, podczas którego stadion w Berlinie szalał z radości gdy to Niemcy traciły bramki.
Relacje niemiecko-izraelskie po II Wojnie Światowej.
Pewnie nie pisalibyśmy o wydarzeniach z Halle, gdyby nie kontekst historyczny.
W dekadach po zakończeniu II wojny światowej, relacje izraelsko-niemieckie przeszły długą drogę, od głębokiej nieufności i napięć do strategicznego partnerstwa i bliskiej współpracy. W cieniu Holocaustu, który pozostawił niezatarte blizny w sercach i umysłach milionów, nawiązanie jakichkolwiek stosunków pomiędzy nowo powstałym państwem Izrael a Niemcami wydawało się niemożliwe.
Zmiana rozpoczęła się wraz z historycznymi negocjacjami wczesnych lat 50., kiedy to Izrael i RFN podjęły trudne rozmowy na temat reparacji wojennych. Wynikająca z tego Umowa Luksemburska z 1952 roku, stała się pierwszym krokiem w kierunku lepszych relacji, zobowiązując RFN do wypłaty odszkodowań i wsparcia ekonomicznego dla Izraela.
Rok 1965 przyniósł przełom w postaci oficjalnego nawiązania stosunków dyplomatycznych, wywołując protesty w Izraelu, ale jednocześnie otwierając drzwi do przyszłej współpracy. Od tego momentu, oba kraje zaczęły intensywnie współdziałać w dziedzinie gospodarki, nauki, technologii i obronności.
Mogłoby się więc wydawać, że horror XX-wieku stał się dla wielu tylko mglistym wspomnieniem. Niestety, nic bardziej mylnego.
Świt nowego niemieckiego antysemityzmu
Zmianę przyniosła nowa, pochodząca głównie z Bliskiego Wschodu emigracja, która przywiozła ze sobą do Niemiec pełen bagaż swoich doświadczeń. W 2020 roku Bundesamt für Verfassungsschutz, niemiecka agencja ds. bezpieczeństwa wewnętrznego, opublikowała raport na temat antysemityzmu wśród muzułmanów, co jest bezprecedensowe nie tylko w Niemczech, ale i w całej Europie. Raport ten wyraźnie wskazuje na poważny problem antysemityzmu w niemieckiej społeczności muzułmańskiej, rozciągający się poza ekstremistyczne lub religijne poglądy i obejmujący również pojedyncze incydenty niezwiązane z zorganizowanym islamizmem.
W Europie szerzej widoczne są także tendencje dyskryminacyjne i ograniczenia wolności słowa, szczególnie w kontekście protestów pro-palestyńskich. Na przykład we Francji i Berlinie obserwowano zakazy demonstracji pro-palestyńskich, które budzą obawy dotyczące prawa do wolności słowa i możliwej dyskryminacji. Ograniczenia te spotkały się z krytyką ze strony organów zajmujących się prawami człowieka.
Sytuacja ta ma również wpływ na społeczność żydowską w Europie, która odczuwa rosnącą izolację społeczną i obawy przed antysemityzmem. Po 80. latach od Holocaustu ponownie dochodzi do sytuacji, w której Żydzi mogą czuć się zmuszeni do ukrywania swojej tożsamości lub przynależności do społeczności, aby uniknąć negatywnych reakcji czy konsekwencji społecznych, zwłaszcza w kontekście wyrażania poparcia dla Izraela.
Po atakach z 7 października Niemcy wyraźnie wspierają Izrael. Rząd w Berlinie zapowiedział, że nowe testy dla imigrantów chcących przybyć do Niemiec będą obejmowały pytania o antysemityzm i stosunek do państwa Izrael. Z kolei na forum międzynarodowym socjaldemokratyczny rząd stanowczo oponował przed nazywaniem działań Izraela w Strefie Gazy „ludobójstwem”.
Czytaj także na Angorze24:
- O tym jak mogły się ułożyć relacje między Palestyną i Izraelem
- O tym jak gwiazdy Hollywood wspierają Palestynę