R E K L A M A
R E K L A M A

Jarosław Szymczyk opuszcza policję. Pozostawia po sobie nieład

Jarosław Szymczyk, opuszczając szeregi policji, pozostawia tę instytucję w opłakanym stanie. Policja na skutek swych wieloletnich działań straciła zaufanie obywateli, notorycznie łamiąc prawo i działając pod dyktando polityków PiS-u.

Fot. Wikimedia

Krytyka Wojtunika

Paweł Wojtunik, były szef CBA i obecny doradca premiera Mołdawii, wyraził swoje obawy na temat stanu policji w Polsce. Według nieg, odchodzący szef policji Jarosław Szymczyk pozostawia policję w stanie kryzysu finansowego, kadrowego i przede wszystkim wizerunkowego. W szczególności incydent z granatnikiem przyczynił się do nasilenia negatywnego postrzegania policjantów.

Wojtunik zauważył, że nigdy w powojennej historii policja nie była tak blisko polityków i nie posiadała tak politycznego charakteru. Według niego wielu obserwatorów i policjantów zdołało dostrzec, że hasło “pomagamy i chronimy” mogło dotyczyć tylko jednej partii politycznej. Stwierdził, że politycy PiS-u dążyli do tego, aby “kupić” policję i mieć ją jako zaufaną formację do swojej dyspozycji.

Wojtunik podkreślił, że z policją zdecydowanie stało się coś złego, co jest widoczne na przykładzie tragicznych historii z Andrychowa i Wrocławia, gdzie dwóch policjantów zostało zastrzelonych podczas służby.

Poseł Krzysztof Brejza poinformował, że Szymczyk i niektórzy komendanci wojewódzcy otrzymali podwyżki dodatku służbowego przy odejściu. Paweł Wojtunik wyjaśnił, że takie podwyżki mogą być postrzegane jako skandaliczne, szczególnie przez zwykłych policjantów, dla których są to ogromne kwoty. Podkreślił, że te podwyżki mają potencjalnie korupcyjny charakter, gdyż dodatek służbowy jest przyznawany policjantom, aby byli lepiej zmotywowani do służby. Według niego, podwyżki przy odejściu są nieodpowiednie. Wojtunik zaznaczył, że przez ponad sześć lat służby w CBA nie otrzymał żadnej podwyżki. Sugeruje, że może to być próba budowania lojalności i wdzięczności, co nie jest odpowiednie w tego typu formacjach.

Kariera Szymczyka

Kariera Jarosława Szymczyka rozpoczęła się w 1990 roku, tuż po upadku PRL, w Gliwicach. Był znany jako osoba niekonfliktowa, pracowita, a nawet “tytan pracy”. Pracował w różnych dziedzinach, od działów kryminalnych do prewencji. Był ambitny, zdobył doktorat. W 2006 roku został szefem policji miejskiej w Gliwicach, a rok później – komendantem wojewódzkim w Rzeszowie.

Kiedy PiS przejęło władzę w 2015 roku, prawie wszyscy komendanci wojewódzcy zostali wysłani na emeryturę, jednak Szymczyk stanowił tutaj wyjątek. W tym okresie odpowiadał on za funkcjonariuszy na Śląsku podczas zamieszek w Knurowie, gdzie policja śmiertelnie postrzeliła jednego z agresywnych kibiców. Mimo krytyki PO przez PiS za “strzelanie do górników” (odnosząc się do wydarzeń w Jastrzębiu-Zdroju w lutym 2015 roku), Szymczyk nie został skrytykowany.

Pierwszym Komendantem Głównym po przejęciu władzy przez PiS został insp. Zbigniew Maj, ale musiał szybko odejść z powodu zamieszania w sprawę korupcyjną. 13 kwietnia 2016 roku nadinsp. Szymczyk przejął dowodzenie policją. Doszło wówczas do masowych czystek na policyjnych, kierowniczych stanowiskach. Był to okres, kiedy zdobycie wysokiego stanowiska nie zależało o posiadanych kompetencji, a od tego, jak bardzo ktoś sympatyzował z ówczesną władzą.

Policja w Polsce. Grzechy wybrane

W tym miejscu warto wymienić główne przewinienia Szymczyka oraz ludzi mu podlegających. Jest ich bardzo wiele, toteż nie sposób opisać absolutnie wszystkich.

Zacznijmy może od sprawy Stachowiaka. W 2016 roku policjanci we Wrocławiu zatrzymali Igora Stachowiaka, myląc go z poszukiwanym przestępcą. Mężczyzna był torturowany przez policjantów, którzy używali paralizatora, co doprowadziło do jego śmierci. Kiedy media zaczęły zajmować się tą sprawą, Szymczyk obiecał, że ją wyjaśni. Jednak sprawa została zatuszowana, a postępowanie dyscyplinarne wobec sprawców zostało zawieszone. Rok później, TVN opublikował szokujące nagranie z kamery paralizatora, co wywołało skandal. Szymczyk utrzymywał, że nie widział nagrania i że po raz pierwszy zobaczył je w reportażu TVN. Rzecznik Praw Obywatelskich przedstawił dowody, że Szymczyk nie mówił prawdy – policjanci znali i oglądali film w KGP, dwa tygodnie po śmierci Stachowiaka. PO zażądała dymisji Szymczyka, która nie doszła do skutku.

W październiku 2021 roku, kiedy Robert Bąkiewicz wraz z nacjonalistami używał sprzętu zakupionego za publiczne środki do zagłuszania pobliskiego proeuropejskiego protestu, policja interweniowała, aby chronić go przed działaniami straży miejskiej i urzędników z miasta stołecznego Warszawy. Policja wypracowała sobie wówczas manewr, dzięki któremu nie była w stanie dostrzec wszelkie faszystowskie i nazistowskie symbole, jednak nie miała problemu z bezprawnym zatrzymywaniem ludzi z tęczowymi torebkami. Podobnie policjanci traktowali uczestników Strajku Kobiet. Funkcjonariusze nie wahali się nawet dokonywać fizycznych uszkodzeń ciała demonstrantów lub zmuszana osób zatrzymanych do wykonywania upokarzających czynności takich jak rozbieranie się i robienie przysiadów.

Od momentu przejęcia władzy przez PiS, każdego 10 dnia miesiąca w Warszawie policja zabezpieczała duży obszar centrum miasta, przeznaczając go wyłącznie dla Jarosława Kaczyńskiego i uczestników jego miesięcznic smoleńskich. Było to na tyle częste, że dochodziło nawet do sytuacji, gdzie policjanci buntowali się i nie chcieli jeździć na miesięcznice do Warszawy. Brali wówczas L4.

Polska policja za sprawą Szymczyka doczekała się poważnej choroby, jaką był brak chętnych do przywdziania munduru. Liczba wakatów rosła, a jednocześnie odnieść można było wrażenie, iż niektórzy funkcjonariusze zostali wybrani na zasadzie konkursu, wykazując kompletną nieznajomość przepisów lub wręcz wyciągając je z kapelusza.

Usterka trudna do naprawienia

Policja w Polsce mogłaby uznać, że dotknął ją efekt golema. Jednak nie byłaby to prawda, ponieważ nie jest wcale tak, że obywatele postrzegają tę instytucję źle i na skutek tego jej funkcjonariusze mniej się starają. To prezentuje się wręcz odwrotnie i obywatele widzą policjantów przez pryzmat ich dokonań, a konkretniej ich braku.

Wojtunik, odnosząc się do śmierci 14-latki w Andrychowie, stwierdził, że sytuacji tej nie można nazwać wyłącznie tragedią, ale i krytyczną dla policji sytuacją. Funkcjonariusze, gdy tylko przestali otrzymywać polityczne wskazówki, zaczęli się gubić w swych obowiązkach. Ekspert zadał przy tym pytanie, czy gdyby zabita została córka ministra albo innego ważnego polityka, policja szukałaby jej tak samo. Gość TVN24 wspomniał też o śmierci dwóch policjantów z Wrocławia, którzy zginęli od strzałów zatrzymanego przestępcy. Zauważył też, iż dolnośląska policja była kiedyś jedną z najlepszych w Polsce i świetnie radziła sobie z mafią. Uznał, że można było ją nawet określić mianem elitarnej. Te czasy jednak minęły.

Trudno jednoznacznie oszacować, czy policja jako instytucja jest możliwa do naprawy. Może okazać się to trudne, ponieważ od wielu lat dużej części obywateli kojarzy się ona negatywnie. I Jarosław Szymczyk, który odpala granatnik w budynku komendy, stanowi w tym przypadku popularne uogólnienie dokonań instytucji policyjnej, którego – jak zresztą każdego mema – nie będzie można tak łatwo zapomnieć.

2023-12-08

Sebastian Jadowski-Szreder