Polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej rozpoczęła się 1 stycznia i potrwa do końca czerwca. W tym czasie nasz kraj będzie odpowiedzialny m.in. za ustalanie porządku obrad posiedzeń poszczególnych gremiów UE oraz prowadzenie negocjacji wśród państw członkowskich. Hasło przewodnie polskiej prezydencji to Bezpieczeństwo, Europo!, a nasz kraj skupi się na siedmiu jego wymiarach: zewnętrznym, wewnętrznym, informacyjnym, ekonomicznym, energetycznym, żywnościowym i zdrowotnym.
W piątek w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej odbędzie się inauguracja polskiej prezydencji, podczas której głos zabiorą premier Donald Tusk oraz szef Rady Europejskiej Antonio Costa. Wśród zaproszonych na uroczystość są także dyplomaci z placówek zagranicznych w Warszawie. Okazuje się jednak, że polski rząd nie życzy sobie obecności ambasadora Węgier. Jak dowiedział się Onet, szef MSZ Radosław Sikorski wysłał do węgierskiego przedstawicielstwa odpowiednią notę, z której wynika, że udział najwyższego rangą dyplomaty Węgier w Polsce w wydarzeniu nie jest przewidziany.
Ochłodzenie relacji przez azyl
Co ciekawsze, jeszcze kilka tygodni temu ambasador miał zostać zaproszony na uroczystość, a nawet potwierdzić swoją obecność. Jak widać jednak, plany się zmieniły. Ma to oczywiście związek z pogorszeniem się relacji polsko-węgierskich w związku z udzieleniem azylu przez Węgry Marcinowi Romanowskiemu, byłemu wiceministrowi sprawiedliwości.
Rząd Węgier uwzględnił wniosek posła Marcina Romanowskiego i udzielił mu ochrony międzynarodowej na podstawie ustawy o prawie azylu z 2007 r. w związku z podejmowaniem przez polski rząd i podległą mu Prokuraturą Krajową działań naruszających jego prawa i wolności – napisał jeszcze niedawno na platformie X obrońca Romanowskiego mec. Bartosz Lewandowski.
Informację tę potwierdził szef kancelarii premiera Węgier Viktora Orbána, Gergely Gulyás, który ocenił, że w Polsce panuje kryzys praworządności.
Polska przejmuje prezydencję w Unii Europejskiej od Węgier.