PiS nie ma większości, bo nie posłuchał prezydenta?

Na Nowogrodzkiej są powody do nerwowości. Marcin Mastalerek kolejny raz odniósł się do działań PiS, ponownie pozwolił sobie na wypomnienie tej partii błędu. Nowy szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy przypomniał o Koalicji Polskich Spraw, potencjalnym sojuszu PiS, PSL, Konfederacji, idei głowy państwa, która nie została zrealizowana.

Fot. Wikimedia

Dlaczego PiS nie ma zdolności koalicyjnej?

Wciąż trwają spekulacje, komu prezydent w pierwszej kolejności powierzy misję tworzenia rządu. Zwolennicy PiS liczą, że tą osobą będzie Mateusz Morawiecki, jednak przedstawiciele demokratycznej opozycji zapewniali głowę państwa, że to oni mają większość parlamentarną, która pozwoli im na sprawowanie władzy. Obecny premier jednak nie daje za wygraną, choć ma nikłe szanse, by stworzyć rząd w nowej konfiguracji w Sejmie. PiS utrzymuje, że może starać się przeciągnąć na swoją stronę posłów PSL. Obecny minister edukacji Przemysław Czarnek stwierdził nawet, że gdyby nie był członkiem PiS, mógłby rozważyć wstąpienie do ludowców.

Koalicja Polskich Spraw – idea prezydenta

Tymczasem nowy szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek swoim wpisem w serwisie X (dawny Twitter), w istocie uderzył w PiS. Odniósł się do próby stworzenia w 2020 r. koalicji Prawa i Sprawiedliwości z Konfederacją i Polskim Stronnictwem Ludowym. „Czy jeszcze kiedyś będzie na to moment?” — pytał, jak wydaje się, retorycznie.

Przypomnijmy, że owa Koalicja Polskich Spraw zakładała współpracę partii konserwatywnych: PiS, PSL i Konfederacji z inicjatywy Andrzeja Dudy, który ogłosił ją w 2020 roku. Wówczas walczył o reelekcję i skierował apel do liderów wspomnianych partii, by omówili ważne kwestie dla państwa. „Jestem zawsze gotów do Koalicji Polskich Spraw. Jestem człowiekiem, który zawsze starał się słuchać rozsądnego głosu ludzi: nie tupania nogą czy wrzasku, nie wściekłości czy obelg, ale spokojnego, merytorycznego głosu” – powiedział kilka dni temu w Interii prezydent.

Marcin Fijołek, dziennikarz Polsat News, przypomniał o tym w serwisie X. Nie trzeba było długo czekać na reakcję szefa gabinetu prezydenta.

Refleksja Czarnka

„Nie przygotowaliśmy koalicjanta w ciągu ostatnich dwóch lat. Gdybyśmy zadbali o potencjalnego koalicjanta, na pewno teraz tworzylibyśmy większość i nikt nie mówiłby o rządach Tuska i 11. różnych partii” – ubolewał kilka dni temu Przemysław Czarnek.

Rzecz w tym, że gdy prezydent wymyślił ideę Koalicji Polskich Spraw, nikt w PiS nie zamierzał go słuchać. Ponadto przypomnijmy, że w 2015 roku Polskie Stronnictwo Ludowe nie miało swojego przedstawiciela w prezydium Sejmu. Parlamentarzyści odrzucili wówczas projekt zgłoszony przez posłów PSL, by w Sejmie pracowało siedmiu wicemarszałków. Był to brak dobrej woli ze strony PiS. Teraz tymczasem partia Jarosława Kaczyńskiego popadła w desperację i PSL stał się dobry, „konserwatywny, chrześcijański” – jak powiedział Przemysław Czarnek.

Absurdalne myślenie w PiS

PiS, który miał za sobą już 8 lat, wiele błędów na koncie, zamiast starać się o potencjalnego koalicjanta, zwalczał także konkurencję na prawo od siebie. Przez pewien czas przyjął antyukraińską narrację, licząc na zabranie części elektoratu Konfederacji. Nie pojawiły się żadne próby nawiązania współpracy z tą formacją. Dla Jarosława Kaczyńskiego to był wróg, on dążył do tego, by na prawicy PiS był hegemonem, co okazało się zgubne.

PiS naiwnie liczył, że Trzecia Droga nie przekroczy progu dla koalicji, który wynosi 8 procent. To miałby być idealny scenariusz dla Zjednoczonej Prawicy, która w takiej sytuacji mogłaby stworzyć rząd i ponownie sprawować władzę samodzielnie. Jednak to była mrzonka, ponieważ wielu wyborców KO „taktycznie” głosowało właśnie na formację Władysława Kosiniaka-Kamysza i Szymona Hołowni, ponadto Trzecia Droga zdaniem znacznej części społeczeństwa okazała się alternatywą dla polaryzacji podsycanej przez duopol PiS-PO.

Prezydent miał rację, radząc PiS, by nie antagonizował aż nadto.

 

 

 

2023-10-30

Bartłomiej Najtkowski