Dwunastoosobowa ława przysięgłych wydała wyrok po sześciotygodniowym procesie, w którym prokuratorzy oskarżyli Trumpa o organizację nielegalnego spisku mającego wpłynąć na wybory prezydenckie w 2016 roku. Trump został uznany winnym wszystkich 34 zarzutów postawionych przez prokuraturę. Werdykt zapadł po niecałych dwóch dniach obrad ławników i trwającym ponad miesiąc procesie.
Sędzia Juan Merchan musi ustalić sentencję wyroku dla Trumpa. Posiedzenie sądu w tej sprawie zaplanowano na 11 lipca, cztery dni przed rozpoczęciem konwencji wyborczej Partii Republikańskiej. Byłemu prezydentowi grozi maksymalnie rok więzienia. Większość komentatorów nie przewiduje jednak, że Trump pójdzie za kratki. Możliwe są jednak inne scenariusze, takie jak areszt domowy czy nadzór. Po ogłoszeniu wyroku Trump będzie mógł się od niego odwołać i w międzyczasie pozostanie na wolności.
Prokuratura oskarżyła Trumpa o próbę nielegalnego wpłynięcia na wybory przez ukrycie zapłaty 130 tys. dolarów za milczenie Daniels na temat ich rzekomego romansu. Przysięgli zgodzili się ze śledczymi, że Trump złamał prawo, klasyfikując faktury dla ówczesnego prawnika Michaela Cohena, który pośredniczył w transakcji, jako zapłatę za usługi prawne. Były prezydent popełnił w ten sposób szereg przestępstw, w tym złamał przepisy dotyczące finansowania kampanii wyborczych.
Donald Tusk o prawie
O winie i karze decyduje prawo, nieważne czy sprawca jest prezydentem czy ministrem. Tę amerykańską lekcję polscy politycy muszą wkuć na pamięć. Wszyscy – napisał dziś rano Donald Tusk na platformie X, odnosząc się w ten sposób do sprawy Trumpa.
Post premiera ostro skrytykował Tobiasz Bocheński, kandydat do Parlamentu Europejskiego, wcześniej kandydujący na stanowisko prezydenta Warszawy z ramienia PiS.
Sam Pan powiedział, że prawo będzie stosowane „tak jak Pan je rozumie”, zatem lekcja jest dopiero do odrobienia. Czas iść wkuwać Panie Premierze, ponieważ do pouczania innych nie ma Pan żadnego tytułu – czytamy.
Są to często przytaczane przez opozycję słowa Donalda Tuska. Premier użył ich dawniej w swojej wypowiedzi na temat mediów publicznych.