R E K L A M A
R E K L A M A

Okno na media. Sejmowa komisja bez kultury

Przez dwa dni, z tygodniową przerwą, obradowała w Sejmie Komisja Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Środków Przekazu. Nie wiem, jak przebiegają posiedzenia tej komisji na co dzień, wiem natomiast, że ostatnie obrady poświęcone ocenie mediów publicznych w likwidacji, zamiast rzeczowej rozmowy o sytuacji w TVP, PR i PAP w latach 2023 – 2025, przypominały walkę dwóch powaśnionych, rozwścieczonych plemion.

Fot. YouTube

Każda ze stron miała swoje prawdy i tymi prawdami przerzucano się wzajemnie. Kultury w tym było tyle, co kot napłakał. Meritum tematu schodziło na plan trzeciorzędny, a w niby-dyskusji dominowały połajanki, złośliwości, wydumane argumenty mające niewiele wspólnego z oceną mediów publicznych. Posłanka Joanna Lichocka za wszelką cenę chciała się dowiedzieć, ile „wzięli” rzeczoznawcy za opracowanie ekspertyzy. Gdy przewodniczący poseł Piotr Adamowicz natrętne „pytanie” pomijał milczeniem, posłanka Lichocka zagroziła odwołaniem przewodniczącego.

To odwołanie byłoby po myśli posła Marka Suskiego, bowiem jak zdarta płyta powtarzał, że przewodniczący jest uzurpatorem, ponieważ nie uzyskał pełnomocnictwa od poprzednika, w domyśle europosła Zdrojewskiego. „Poza tym o czym tu gadać, gdy bandyckie przejęcie radia, telewizji i PAP jest faktem”. Posła Suskiego poparł poseł Piotr Gliński, były minister kultury, z tytułu urzędu „opiekun” mediów za rządów PiS. Po byłym ministrze, profesorze, można by się spodziewać nieco więcej. Niestety, nie odróżnił się od „nagrzanych” posłów opozycji, powtarzając te same wydumane epitety pod adresem zakłamanych „mediów rządowych”, „przejętych nielegalnie”. Czy w roku 2025, w październiku, dwa lata po zmianie władzy, najistotniejszym problemem dla członków Komisji Kultury jest to, w jaki sposób w 2023 roku media publiczne zostały przywrócone społeczeństwu? Może jednak ważniejszą sprawą jest, jak media publiczne funkcjonują obecnie, czy rzeczywiście są publiczne, czy już rządowe, jak w jednym z wywiadów stwierdził Jacek Żakowski.

Od wielu lat media publiczne bywały przedmiotem dyskusji i ocen nie tylko medioznawców. Przed rokiem 1980 były one tubą jednej partii, „telewizja kłamie” – pamiętamy. W dobie przemian ustrojowych w mediach publicznych było jak w przysłowiowym marcowym garncu, najczęściej obok publicznych oczekiwań. W latach 2016 – 2023 PiS całkowicie zawłaszczył radio, telewizję i PAP. Na wzór i podobieństwo PRL utworzył tubę partyjną bis, z dodatkowym wyposażeniem propagandowym w postaci „szczujni”, narzędziem zwalczającym w pierwszej kolejności opozycję polityczną. Nie ma takiej czarodziejskiej różdżki, za której dotknięciem radio i telewizję można odmienić w środki przekazu wszelkiej szczęśliwości. W państwie młodej demokracji muszą dorosnąć medialni menedżerowie, politycy, rząd, a także społeczeństwo. Do takiego stanu w naszym kraju, jak wykazała sejmowa dyskusja, droga bardzo daleka.

Posłowie opozycji, najwyraźniej zapominając, jak było w mediach za rządów PiS, bezpardonowo krytykowali obecne media publiczne, posądzając je o upolitycznienie i stronniczość, a także kłamstwa. Wtórowała im prezes SDP Jolanta Hajdasz, zarzucając władzom mediów publicznych w likwidacji „ignorancję i manipulację”, odnosząc to nie do kwestii programowych, lecz przedstawionych prezentacji. „Macie nas za idiotów, za kogoś, komu można przedstawić kolorowe wykresy i udowadniać coś, czego nie ma”. Żenada. To wykrzyczała pod adresem dziennikarzy prezes stowarzyszenia dziennikarzy, osoba, która przez osiem lat z atencją wspierała działalność „szczujni”. 

2025-11-01

Andrzej Maślankiewicz