R E K L A M A
R E K L A M A

IKONOWICZ: Odczłowieczony świat

Pan Eugeniusz ma 84 lata i przeszedł ostatnio trzy udary. Mieszka w nieruchomości należącej do jednej z wiodących stacji telewizyjnych. I mimo że nie zalega z opłatami, stacja odcięła mu wodę. Spróbujemy przekonać jej przedstawicieli, że tak nie wolno. Stawiamy na negocjacje, bo droga sądowa może się okazać zbyt długa. Na razie rodzina nosi panu Eugeniuszowi wodę w kanistrach.

Fot. Pixabay

Wiele osób przyjechało do nas z drugiego końca kraju. Kobieta z Rybnika samotnie wychowująca dziecko nie daje już rady wynajmować komercyjnie mieszkania. Płaci 2000 zł. Właściciel to porządny człowiek, nie robi jej chamskich uwag, kiedy zdarzy jej się trochę zalegać z płatnościami. Ona jednak chce uzyskać pomoc mieszkaniową od miasta. Okazuje się, że w Rybniku bez miejscowego meldunku nie przyjmą nawet podania o mieszkanie. Postanowiła więc zamieszkać w domu samotnej matki. Jednak tam przyjmą ją tylko na miesiąc, bo nie ma meldunku. Ostatni ma z Mysłowic, ale tam brakuje mieszkań. Okazuje się, że sprawę można załatwić jednym telefonem. Porozmawiałem z właścicielem, który mówił z charakterystycznym śląskim akcentem i okazał się spoko. Od razu zgodził się na zameldowanie lokatorki. Teraz musimy znaleźć jakiś przytułek, który ją przyjmie na dłużej z dzieckiem i dwoma kotami. No i postaramy się, by ta bezdomność nie trwała wieki. Na szczęście mamy na Śląsku wspaniałą działaczkę, która obiecała pomóc.

Po dyżurze miał przyjść jakiś Anglik. Tak mi przynajmniej zaraportowała osoba, która umawia klientów. Anglik okazał się Salwadorczykiem. Przyszedł poskarżyć się na firmę, od której od trzech lat wynajmuje coś, co nosi dumną nazwę apartamentu, a jest 17-metrowym, licho urządzonym pokoikiem, za który od trzech lat regularnie płacił 3000 zł. Od dłuższego czasu skarżył się na rozsypującą się kanapę. W końcu obraził się i nie zapłacił jednego czynszu. Natychmiast pojawili się jacyś ludzie przebrani za policjantów i zaczęli szarpać za drzwi. Jeden z nich straszył, że jest ze Straży Granicznej. Salwadorczyk jednak papiery ma w porządku, więc się nie przejął. Wezwany na miejsce właściciel wyjaśnił, że budynek ma status „hotelu”, więc może wyrzucać lokatorów, kiedy chce. Szczególny to hotel, gdzie nikt nie wymienia ręczników i nie można się doprosić wymiany rozwalającej się kanapy. Salwadorczyk zapłacił ostatni czynsz i opuścił to dziwne miejsce. 

2025-10-31

Piotr Ikonowicz