24 kwietnia tego roku rząd Słowacji zatwierdził kontrowersyjny projekt ustawy medialnej autorstwa ministerstwa kultury. Projekt przewiduje likwidację istniejącego nadawcy publicznego, Radia i Telewizji Słowacji (RTVS), z zamiarem utworzenia nowego podmiotu o podobnej nazwie – Słowacka Telewizja i Radio (STVR). Planowane są również zmiany w kierownictwie nadawców.
Słowacja protestuje
Zmiany w mediach wywołały sprzeciw Słowaków, co doprowadziło do licznych antyrządowych demonstracji na ulicach Bratysławy. Przed siedzibą parlamentu protestowali pracownicy likwidowanej stacji. Komitet strajkowy pracowników i współpracowników RTVS podziela ocenę sytuacji przedstawioną przez opozycję, która uważa, że rząd zamierza przejąć kontrolę nad publicznymi nadawcami.
Gdy opozycja opuściła salę, poseł Roman Michelko skomentował to krótkim zdaniem: Jak słodkie byłoby życie bez opozycji.
Minister kultury Martina Szimkoviczova, uzasadniając ustawę argumentowała, że RTVS stopniowo traciło obiektywizm i brakowało w nim równowagi opinii. Dwukrotnie przywołała przykład Polski i podjętych przez Sejm po wyborach 15 października 2023 roku decyzji odnośnie mediów publicznych. Powiedziała, że wówczas na Słowacji nie odzywały się głosy o naruszeniu demokracji.
„Orbanizacja” mediów
Ustawa dotycząca STVR jest jednym z kroków rządu Roberta Ficy, który wywołał intensywny konflikt między koalicją rządzącą a opozycją. Projekt zmian w mediach publicznych sprowokował demonstracje antyrządowe. W czwartek po południu odbył się marsz protestacyjny dziennikarzy i pracowników RTVS, który rozpoczął się przed siedzibą radia i przeszedł do budynku parlamentu.
Opozycja zwraca uwagę, że ustawa dotycząca RTVS może być początkiem procesu orbanizacji rynku medialnego i ostrzega, że niezależność mogą stracić także media prywatne, podobnie jak stało się na Węgrzech. W kontekście tego zagrożenia wymienia się największą prywatną stację telewizyjną, TV Markiza, gdzie doszło do sporu między dziennikarzami a kierownictwem redakcji publicystyki i informacji.
Słowackie media donoszą również, że redaktorzy popularnego dziennika Pravda skarżą się na ingerencję kierownictwa w ich pracę.