Na stronie internetowej Donalda Trumpa można było przeczytać, że książka zawiera historie i obrazy nigdy wcześniej nieudostępniane opinii publicznej oraz prezentuje intymny portret kobiety, która przeżyła niezwykłe życie. Trump dodał w swoim poście, że ponad 200-stronicowa autobiografia żony to głęboko osobista i refleksyjna podróż. Napięcie rosło. Wreszcie 8 października książka o banalnym tytule „Melanie” ujrzała światło dzienne. I dostała baty. Nowe wspomnienia Melanii Trump czytają się jak sztuczne, chronologiczne opowiadanie z odrobiną niespodziewanych stwierdzeń na temat jej poglądów politycznych i małżeństwa, rodzących jeszcze więcej pytań o to, kim ona naprawdę jest – uznali krytycy. Jednym słowem – nuda.
Subskrybuj