Wojskowa defilada, odbywająca się w ramach obchodów narodowego święta, to coroczny rytuał, który łączy widowisko z politycznym przekazem. Mimo kosztów, szacowanych w tym roku na 3 – 4 mln euro, Francuzi traktują to wydarzenie z dużym sentymentem. Zorganizowano je z wyjątkowym rozmachem, aby pokazać siłę i nowoczesność francuskiego wojska, szczególnie teraz, gdy prezydent Emmanuel Macron planuje podwojenie budżetu na obronność. Na Polach Elizejskich pojawiło się 7000 uczestników, od żołnierzy i strażaków poprzez uczniów szkół wojskowych aż po 200 koni z Gwardii Republikańskiej. Jeden z nich wyjątkowo przyciągnął uwagę, potknął się, zrzucił jeźdźca… Ale już chwilę później, jak gdyby nigdy nic, sam ruszył dalej z kolumną, dumnie prezentując się przed paryżanami.
W powietrzu nie zabrakło imponujących obrazków
Nad głowami tłumu przeleciało 65 samolotów i 34 śmigłowce, w tym legendarne Rafale i transportowe A400M. Na ziemi można było zobaczyć 155 pojazdów wojskowych, od opancerzonych transporterów po nowoczesne systemy artyleryjskie. Francja pokazała, że jest gotowa nie tylko do defilady, lecz także działania.
Równie strategiczną decyzją było zaproszenie sojuszników. Wśród maszerujących znalazły się jednostki, które na co dzień współpracują z armią francuską w ramach operacji międzynarodowych, jak np. francusko- fińska z misji ONZ w Libanie czy załoga okrętu „Auvergne”, który brał udział w misjach NATO na Morzu Bałtyckim. Ich obecność miała podkreślić zaangażowanie Paryża w działania na rzecz pokoju i bezpieczeństwa na świecie.
Świętowanie trwało cały dzień w radosnym nastroju
Obok wojskowych pokazów były animacje dla dzieci, wspólne zabawy i piknikowa atmosfera. W Paryżu, jak i w wielu innych miastach Francji, można było obejrzeć sprzęt, porozmawiać z żołnierzami albo zrobić sobie pamiątkowe selfie z komandosem czy pilotem. Wieczorem tradycji stało się zadość. Były strażackie bale, koncert pod wieżą Eiffla i widowiskowy pokaz fajerwerków i dronów, który rozświetlił niebo nad Sekwaną.
Chociaż główne obchody przebiegły spokojnie, bilans policyjnych interwencji nie pozwala o sobie zapomnieć. W samym Paryżu zatrzymano 351 osób (707 w całej Francji), mimo obecności 65 tysięcy funkcjonariuszy i strażaków. Zwłaszcza na obrzeżach stolicy dochodziło do przemocy. Podpalano samochody, śmietniki, niszczono budynki. Policja odnotowała ponad 280 ataków fajerwerkami, skonfiskowała nielegalne materiały pirotechniczne. Ponad 30 policjantów zostało rannych.
Święto narodowe, choć widowiskowe, po raz kolejny ujawniło napięcia, które we Francji nie znikają wraz z końcem fajerwerków.