Amerykańscy studenci wspierają Palestynę. Premier Izraelu mówi o antysemityzmie

Demonstracje propalestyńskie są głównym elementem życia amerykańskich szkół wyższych od czasu ataku Hamasu na Izrael. Wzmogły się w grudniu, kiedy rezydenci Harvardu, MIT i Uniwersytetu Pensylwanii opowiedzieli w Kongresie o antysemityzmie panującym na kampusach. Kolejne apogeum osiągnęły dwa tygodnie temu, po tym jak Nemat Shafik, egipska ekonomistka, muzułmanka, rektor Uniwersytetu Columbia, złożyła przed Kongresem zeznania, które, według Associated Press, skupiały się na walce z antysemityzmem, a nie na ochronie wolności słowa. 

Źródło: X

Młodzież rozbiła ponad 50 namiotów na głównym placu kampusu, okazując solidarność ze Strefą Gazy. Wtedy Shafik podjęła fatalną decyzję. – Obóz narusza wszystkie zasady, poważnie zakłóca życie w kampusie i stwarza zastraszającą atmosferę dla wielu naszych uczniów – oznajmiła i wezwała policję. Usunięto ponad 100 osób, wiele aresztowano, wiążąc im ręce opaskami zaciskowymi. Niektórzy zostali zawieszeni i wydaleni z akademików. Fala oburzenia wezbrała – na innych kampusach zorganizowano podobne akcje. Tam również dokonywano aresztowań, co tylko pogorszyło sprawę.

Studenccy aktywiści żądają od władz usunięcia z portfela inwestycyjnego izraelskich oraz amerykańskich firm i instytucji pomagających finansować wojnę w Gazie. Spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson stwierdził, że jeśli zamieszki nie zostaną szybko stłumione, będzie to właściwy moment dla Gwardii Narodowej. W kraju, gdzie wciąż żywa jest pamięć o studentach zabitych przez Gwardię w 1970 roku, takie słowa są bardzo niebezpieczne. 24 kwietnia na Uniwersytecie Południowej Kalifornii i w Teksasie doszło do starć z uzbrojonymi funkcjonariuszami. Na szczęście ofiar nie było. Władze Uniwersytetu Columbia, od którego zaczęły się zamieszki, wprowadziły najpierw naukę zdalną, a później hybrydową. 23 kwietnia rektor Shafik dała protestującym ultimatum – mają zlikwidować obóz do północy, a jeśli tego nie zrobią, rozważy alternatywne opcje. Jednak już następnego dnia rano nadeszła wieść o przedłużeniu negocjacji o 48 godzin. 

„Antysemicki tłum”

Premier Izraela Benjamin Netanjahu nazwał propalestyńskich działaczy antysemickim tłumem. – To nieprawda – mówi doktorant Columbia University Jonathan Ben-Menachem. Wciąż dzwoni do niego rodzina z Izraela. Po obejrzeniu wiadomości niepokoi się o jego bezpieczeństwo. – Muszę ich zapewniać, że antysemici nie będą mnie atakować na kampusie. To po prostu ludzie, próbujący w pokojowy sposób zająć stanowisko w sprawie, którą uważają za słuszną. Ben-Menachem jest jednym z wielu Żydów, którzy przyłączyli się do demonstracji. Ze zdumieniem obserwował, jak media i politycy określają je jako antysemickie i niebezpieczne, mimo że żydowskie organizacje studenckie odgrywają w nich dużą rolę. Stwierdził, że istnieją wiarygodne doniesienia o antysemityzmie na terenie kampusu i wokół niego, lecz nie jest on reprezentatywny dla młodzieży, która obozuje, aby sprzeciwić się wojnie Izraela. Bardziej martwi go siłowe tłumienie manifestacji i pogłoski o interwencji Gwardii Narodowej. – Absurdem jest twierdzenie, iż wezmą Gwardię i policję, żeby chronić Żydów, podczas gdy w rzeczywistości aresztowani są Żydzi. Żydowska studentka Sarah była przetrzymywana na posterunku ze związanymi rękami przez osiem godzin. Zawieszono ją w prawach studenta, ale już kilka dni później dostała się na kampus, aby wraz z protestującymi wziąć udział w obchodach sederu paschalnego. Jest zbulwersowana próbami oczernienia protestów jako antysemickich. Twierdzi, że tego terminu użyli w naprawdę oszukańczy sposób polityczni oportuniści, którzy upierają się przy myleniu antysyjonizmu i antysemityzmu. Pacyfikowanie obozów spotyka się z krytyką personelu szkół. Nara Milanich, profesor historii w Barnard College, znalazła się wśród 20 wykładowców żydowskich, sygnatariuszy listu do rektor Nemat Shafik, ostrzegających przed uzbrojeniem antysemityzmu w Columbii przez polityków dążących do podsycenia podziałów. 

2024-04-28

EW na podst.: The Independent, CNN, Al Jazeera