Zaczęło się od porwania kolegi wnuka. Zabójstwo biznesmena z Anina

Dobiegający osiemdziesiątki mężczyzna stracił życie, bo przechowywał w willi dużo gotówki i kosztowności. Wiedza o tym zainspirowała tych, którzy bardzo potrzebowali pieniędzy, bo byli zadłużeni. Zaplanowali więc włamanie i konsekwentnie realizowali pomysł.

Rys. Tomasz Wilczkiewicz

Rano 12 stycznia ubiegłego roku znaleziono martwego Tadeusza K. W mieszkaniu był bałagan i widoczne ślady plądrowania. Zniknął też sejf. Przed domem odkryto ślady opon na śniegu. Jak później ustalono, sprawcy skradli znajdujące się w sejfie klasery ze znaczkami, monety numizmatyczne, książki, płyty CD o wartości prawie 50 tys. złotych, gotówkę w kwocie 1,3 mln oraz osiem zegarków (m.in. marki Tissot, Rado, Omega, Montblanc) wartości ponad 19 tys. złotych. Sprawcy nie pogardzili też biżuterią wycenioną na 40 tys. złotych. Skradli również mercedesa wartego ponad 130 tys. złotych. Według biegłego lekarza śmierć starszego mężczyzny nastąpiła wskutek ostrej niewydolności oddechowej wywołanej jednoczesnym dociskaniem przez dwóch sprawców twarzy i tułowia do łóżka. Doprowadziło to do uduszenia gwałtownego.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2023-10-09

Jacek Binkowski