R E K L A M A
R E K L A M A

Świat Lnu. Lokalna tradycja połączona z nowoczenością

W Kamiennej Górze, liczącej około 20 tys. osób, każdy mieszkaniec lub ktoś z jego rodziny pracował dawniej w tej firmie.

Fot. Wikimedia

Zakłady Przemysłu Lniarskiego „Len”, powstałe w 1945 roku, były państwowym gigantem oraz spadkobiercą lokalnej tradycji sięgającej XVI wieku.

– Produkowały drelich ubraniowy, brezent lniany na namioty wojskowe oraz płótno pościelowe, ręcznikowe i ścierkowe. W latach 50. poprzedniego stulecia ponad 7,5 proc. areałów uprawnych powiatu kamiennogórskiego stanowił len (…). Ówczesna władza działała z rozmachem, fabryka w Kamiennej Górze miała być największą lniarską fabryką w całym obozie socjalistycznym – opowiada Roman Tchórz, były wykładowca wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego, który dla biznesu zrezygnował z kariery naukowej, żeby zaangażować się w reaktywowanie molocha upadłego na początku XXI wieku.

Część zakładu wydzierżawił Stanisław Litwin pod produkcję parasoli. Reszta trafiła do likwidacji. Wtedy pojawił się Roman Tchórz i połączyli siły.

– Zadaniem moim i mojego zespołu było uspokojenie rynku i klientów, bo wcześniej spółka w postępowaniu likwidacyjnym działała niestabilnie: jak miała zamówienie, to nie miała pieniędzy na zakup surowców. A kiedy już miała pieniądze, nie realizowała zleceń w terminie.

Wreszcie udało się zrobić z tym porządek. „Świat Lnu” jest teraz największym polskim producentem, a także eksporterem tkanin i wyrobów lnianych. Każdego roku sprzedaje 500 tys. metrów bieżących, którymi można by wyłożyć trasę od Warszawy do Dziwnowa. Wartość tej sprzedaży sięga 40 mln zł. Połowa zamówień pochodzi z zagranicy – z krajów europejskich, ze Stanów Zjednoczonych, z Meksyku, Kanady, Australii i Japonii. Spółka ma tkalnię, szwalnię, dwie farbiarnie, dwie drukarnie i wciąż jest doinwestowywana. A to ze względu na drożejącą energię, a to unijne przepisy dotyczące ochrony środowiska. Z etykietą eco-friendly zakład ma przed sobą przyszłość, a także nikłą konkurencję.

Len stracił polskie korzenie. Kiedyś wszystkie pola w okolicach Kamiennej Góry były niebieskie, bo miejscowy klimat jest idealny do uprawiania lnu: w kotlinie nie ma upałów, wiosny są deszczowe. Dziś lnu już się tyle w Polsce nie uprawia. Producentów tkanin też jest mało. Według Polskiej Izby Lnu i Konopi działają już tylko trzy duże tkalnie, zaś nasza roczna produkcja lnu wynosi zaledwie 400 – 500 ton. Resztę surowca importujemy, głównie z Francji i Belgii. 

2024-06-29

E.W. na podst. „Forbes” nr 6/2024