R E K L A M A
R E K L A M A

Starsza ona, młodszy on… Duża różnica wieku wzbudza sensację

...a taka ładna miłość, chciałoby się powiedzieć, parafrazując słowa starego przeboju. Takich par, gdzie różnica wieku przemawia na jej niekorzyść – przynajmniej na pierwszy rzut oka – jest ostatnio całkiem sporo.

Fot. Wikimedia

 Jakub Gierszał (36 l.) i jego była już znacznie starsza partnerka Adela Chapońkowska (51 l.) to para, o której wiadomo niewiele. Aktor pilnie strzeże swojej prywatności, wścibscy fani jego talentu zdołali jednak wyśledzić parę lat temu, że spotyka się ze swoją menedżerką nie tylko w celach służbowych. Od dłuższego już czasu sprawy zawodowe pięknego jak anioł Kuby prowadzi inna pani. Ponoć to tylko relacja służbowa, a on widywany jest niekiedy w towarzystwie atrakcyjnych równolatek. Magda Cielecka (52 l.) spokój i szczęście znalazła ze znacznie młodszym partnerem, aktorem Bartoszem Gelnerem (36 l.). Są razem od kilku lat i na razie nic nie wskazuje na to, by mieli przestać. – Mam pełną świadomość, że on mnie wiekiem nigdy nie dogoni, a ja też na niego nie poczekam, ale z jakiegoś powodu serce wybrało jego – tłumaczyła swego czasu aktorka. – Nie wartościuję go przez pryzmat wieku, tylko przez to, jakim jest człowiekiem. W branży filmowej taki nierówny pokoleniowo związek tworzą także Mateusz Kościukiewicz (38 l.) i reżyserka Małgorzata Szumowska (51 l.). Wzięli ślub w 2012 r. Przeżyli krytykę, ocenianie, wartościowanie tej miłości jedynie przez pryzmat różnicy wieku. Dziś, po tylu wspólnych latach, nikt już im tego, na szczęście, nie wypomina.

Na szklanym ekranie

Relacja starszej kobiety z dużo młodszym mężczyzną to z jakiegoś powodu popularny motyw filmowy. Z chęcią eksplorują go scenarzyści, a reżyserzy obsadzają w rolach głównych wielkie gwiazdy. Tylko w ostatnim roku do serwisów streamingowych trafiło kilka takich produkcji. Laura Dern (57 l.) i Liam Hemsworth (35 l.) zagrali w filmie „Planeta samotności”. Ona ma już na koncie Oscara, on parę niezłych ról i małżeństwo z popskandalistką Miley Cyrus. W filmie wcielają się w parę kochanków, choć nie da się ukryć, że znacznie łatwiej poszłoby im zagranie matki i syna. Anne Hathaway (42 l.) w produkcji z 2024 roku zatytułowanej „Na samą myśl o tobie” zagrała samotną matkę, której serce zabiło mocniej do młodego wokalisty boysbandu, a wcielił się w niego uroczy Nicholas Galitzine (30 l.). To fakt, trudno mu się oprzeć. Z kolei w filmie „Babygirl”, który wciąż można obejrzeć na wielkim ekranie, twórcy opowiadają nam kipiącą od emocji i napięcia historię wpływowej kobiety, której los stawia na drodze młodego, ambitnego stażystę. Nicole Kidman (57 l.) i Harris Dickinson (28 l.) zagrali pełną pasji i namiętności parę. Żeby jednak nie było tak słodko, scenarzyści kazali swoim bohaterom stoczyć również nieoczekiwaną walkę o władzę. I wreszcie najnowsza, czwarta część filmowej opowieści o Bridget Jones, która właśnie teraz – dokładnie na walentynki – wkracza do kin. Tym razem nieustająco spragniona uczucia bohaterka – w tej roli jak zawsze znakomita Renée Zellweger (55 l.), zakochuje się jednak w znacznie młodszym chłopaku. W roli młodszego kochanka: Leo Woodall (28 l.). „Też go kochamy!”, piszą o aktorze internautki, dając tym samym do zrozumienia, że doskonale rozumieją miłosne uniesienia Renée. To znaczy Bridget. „Pora, by żyć!” – taką radę słyszy filmowa bohaterka i postanawia bez dłuższego namysłu wziąć ją sobie do serca. A jeśli „żyć” ma oznaczać randki ze znacznie młodszym chłopakiem? Czemu nie.

Życie to bajka

To, co świetnie wygląda na kartach książki czy na ekranie, w prawdziwym życiu bywa jednak często okupione wiadrami wylanych w samotności łez. Kiedy bowiem młodzi chłopcy rzucają się na główkę w związek z dojrzałą, doświadczoną kobietą, to z reguły nie oglądają się na innych. Za to one nie przesypiają nocy, szukając odpowiedzi na dręczące je pytanie. Co ludzie powiedzą? Bo choćby na co dzień spełniały się zawodowo na najbardziej wymagających stanowiskach, to gdy przychodzi do związku z młodszym (mniej lub bardziej) facetem, wszystkie – bez wyjątku – tracą pokłady pewności siebie. W swoim odbiciu w lustrze zaczynają dostrzegać nawet nieistniejące zmarszczki. Wyliczają sobie skrupulatnie i nadgorliwie każdy dodatkowy kilogram wagi. Tracą rezon, myślą o sobie źle albo przynajmniej niezbyt dobrze. Mężczyźni w ich sytuacji nie mają takich wątpliwości. Kiedy dojrzały facet wyrywa młódkę, to puchnie z dumy, a kumple ciszej lub głośniej mu zazdroszczą. Nawet kobiety, rówieśnice tych podstarzałych macho, kiwają głowami ze zrozumieniem na widok „tatusia z córką”. Mężczyźni tacy już są! – mówią pobłażliwie. Nawet w takiej sprawie jak wiek partnerów życiowych nie było przez lata równości pod żadną szerokością geograficzną. Kobieta ze znacznie młodszym chłopakiem, narzeczonym, kochankiem stawała się szybko obiektem plotek i często niewybrednych złośliwości. Tak było, gdy dojrzała pani nauczycielka we Francji uwiodła, jak mówią niektórzy, swojego zaledwie piętnastoletniego ucznia. Od tamtego czasu dużo wody upłynęło w Sekwanie, a świat zna ich jako Brigitte (71 l.) i Emmanuela Macronów (47 l.). Utrzymują, że to on wykonał pierwszy krok wobec swojej „profesorki” i że wtedy „do niczego nie doszło”. Prawdą jest jednak, że rodzice odesłali go, by uczył się w innym mieście, gdy relacja wyszła na jaw. Pokonali i takie przeszkody. By mogli być razem, ona rozwiodła się z pierwszym mężem. Są małżeństwem od 2007 roku. Obecny prezydent Francji żyje w dobrej komitywie z trojgiem dzieci Brigitte, z którymi kiedyś chodził do szkoły. Dziś o początkach związku pierwszej pary Francji już się raczej nie plotkuje, ale Brigitte wciąż mierzy się z różnymi oszczerstwami. Także takimi, że jest… transpłciowym mężczyzną.

Jeszcze młodszy model

Rozstania z młodszym partnerem to już w ogóle osobna, bolesna kategoria. On biegnie dalej, najczęściej jednak do młodszej. One głęboko w sercu długo noszą sentyment dla tych młodych chłopaków, którzy wpatrywali się w nie szczenięcym wzrokiem i kompletnie zawrócili w głowie. Facetom zauroczenie minęło szybko jak wiosenne burze, one długo noszą zadrę w sercu. Ale chyba oto na naszych oczach coś się w końcu zmienia. Przestaliśmy zaglądać ludziom w PESEL-e. Jedną z najbardziej znanych takich par w Polsce są od ponad ćwierć wieku Monika Olejnik (68 l.) i Tomasz Ziółkowski (54 l.). Poznali się, gdy oboje pracowali w radiowej Trójce i wciąż idą razem przez życie, choć redakcyjni koledzy nie wróżyli temu związkowi przyszłości. Mają wspólne pasje, podróżują, odwiedzają galerie i muzea, chodzą na premiery kinowe i teatralne. Młodszych partnerów mają też światowej sławy gwiazdy pop, jak Madonna (66 l.) oraz Cher (78 l.). Ta pierwsza od lat wybiera na swoich towarzyszy życia młodych mężczyzn, choć o niej już dawno nikt nie mówi, że jest młoda. W ubiegłym roku wymieniła nawet trzydziestoletniego chłopaka na „młodszy model” i u jej boku pojawił się dwudziestoośmioletni młody bóg. Podobno przyjaciele Madonny martwią się, że kolejni partnerzy wcale nie są z nią z miłości. Piosenkarka wydaje się nic sobie z tego nie robić, pewnie dla niej nie o to w tym wszystkim chodzi. Może więc, wbrew popularnemu porzekadłu, życie to jest bajka, w której wreszcie kobiety mogą mieć takiego królewicza, jakiego tylko chcą. Piosenkarka Cher ma na koncie całą długą listę wielkich przebojów. Lata temu, pod koniec ubiegłego wieku, zaśpiewała piosenkę „Strong enough”, która szybko stała się hymnem wszystkich zdradzonych kobiet: „Mam dość sił, by żyć bez ciebie (…), daruj sobie słowa i po prostu idź. Cokolwiek powiesz, wiem, że nie chcę z tobą być”. Teraz Cher, będąc już mocno w kwiecie wieku, nie zamierza przez nikogo płakać, woli się tylko dobrze bawić i to na własnych warunkach. Już od kilku lat artystka ma u swego boku cztery dekady młodszego chłopaka: z Alexandrem Edwardsem (39 l.), producentem muzycznym, pierwszy raz pokazała się publicznie w listopadzie 2022 r. Zapytana o różnicę wieku artystka powiedziała kiedyś: – Miłość nie zna się na matematyce. Innym razem przyznała z kolei: – Na papierze to wygląda śmiesznie. Ale w prawdziwym życiu świetnie się dogadujemy. On jest wspaniały. A ja nie chwalę mężczyzn za nic. Ałła Pugaczowa (75 l.) to ikona radzieckiej, a potem rosyjskiej sceny muzycznej. Przez kolejne dziesięciolecia jej piosenki śpiewał cały kraj, a artystka jeździła na występy nie tylko po Związku Radzieckim, ale i po całych demoludach, jak nazywano wtedy blok krajów socjalistycznych. Pugaczowa odbierała wyrazy uznania od najwyższych władz ZSRR i – jak na gwiazdę przystało – zmieniała mężów jak rękawiczki. Pierwszy – artysta cyrkowy – był od niej cztery lata starszy. Drugi – reżyser – pięć. Trzeci produkował koncerty, miał tylko rok więcej od Ałły. Czwarty, popularny swego czasu piosenkarz, był już znacznie młodszy. O dwadzieścia osiem lat. Wesele z Filippem Kirkorowem (57 l.) zorganizował im w 1994 r. sam Władimir Putin, a ślubu udzielał mer Petersburga. Tamto małżeństwo nie przetrwało, podobnie zresztą jak przyjaźń z gospodarzem Kremla. Sześć lat później Pugaczowa była już po rozwodzie. A w 2011 narodnaja piewica, jak mówią Rosjanie (czyli narodowa piosenkarka), stała znowu na ślubnym kobiercu z kolejnym, piątym, wybrankiem. To satyryk, popularny prezenter programów rozrywkowych Maksim Gałkin (48 l.). Dwa lata później na świat przyszły bliźnięta: dziewczynka i chłopiec, które urodziła im surogatka. Gdy nadeszła rosyjska agresja na Ukrainę, Pugaczowa i Gałkin wystąpili jednoznacznie przeciwko wojnie. On został oficjalnie uznany za inoagenta, czyli wpisano go na listę obcych agentów, wrogów Rosji. Pugaczowa z rodziną musieli uciekać z kraju – najpierw wyjechali do Izraela, obecnie mieszkają na Cyprze.

Przez żołądek do serca

Nie tylko burza loków łączy rosyjską piosenkarkę z polską królową kuchni. Magda Gessler (71 l.) również zdołała swego czasu zaprzyjaźnić się z wieloma wpływowymi osobami w kraju. To nie przypadek, że jej restaurację „U Fukiera” na warszawskiej Starówce odwiedzali prominentni goście, gdy tylko zjawiali się w Warszawie na zaproszenie naszych władz. Gessler prowadzi ten lokal od 1990 r. i szczególnie wtedy, w latach dziewięćdziesiątych, bywały u niej koronowane głowy, prezydenci i premierzy, światowej klasy gwiazdy. I tak samo jak kiedyś Pugaczowa, także nasza restauratorka, a dziś także osobowość telewizyjna, rzuciła się kiedyś w ramiona znacznie młodszego kochanka. W epoce przedtabloidowej, a na pewno zanim po internecie rozhulały się portale plotkarskie, Warszawa mówiła po cichu i do ucha o romansie Magdy Gessler i Piotra Adamczyka (52 l.). On był piękny jak młody Chopin, ona szalona i romantyczna, choć życie dało jej spróbować już także swoich gorzkich smaków. Miała za sobą różne związki, mieszkała za granicą, straciła męża, którego – jak zawsze podkreśla – bardzo kochała, a który zmarł z powodu ciężkiej choroby. Tak opowiadała o tym w wywiadzie dla „Grazii”: „Straciłam wspaniałego, dobrego człowieka. Wiedziałam, że to już się więcej w życiu nie wydarzy. Taka miłość, takie dobro, taka wzajemna troska”. Może właśnie dlatego rzuciła się w związek z młodszym, utalentowanym mężczyzną. Bo wiedziała, jak ulotne jest życie. Kiedy gruchnęła plotka, że Magda Gessler spotyka się z popularnym aktorem, niektórym trudno było w to uwierzyć. Tyle że miłość czy namiętność właśnie takie są – czasem dziwne dla innych, zrozumiałe jedynie dla dwojga zainteresowanych. Aktorowi po tym związku został niewątpliwie sentyment do gastronomii i od lat jest współwłaścicielem warszawskiej restauracji „Stary Dom”, która słynie ze znakomitego tatara. Ponoć samej Magdy unika jednak jak ognia, nie ma chęci ani na spotkania, ani na rozmowy o tamtych czasach. Sprawy między Piotrem Stramowskim (37 l.) a starszą od niego o dekadę Katarzyną Warnke (47 l.) zaszły znacznie dalej, bo z ich niedługiego małżeństwa narodziła się kilka lat temu córka. Para, która swego czasu królowała na warszawskich czerwonych dywanach, nie rozstała się „w przyjaźni”, jak to lubią nas zapewniać przy takich okazjach celebryci. Ona bardzo przeżywała rozstanie z młodzieńcem, który swego czasu uchodził za naszego największego kinowego przystojniaka. On nie pomagał: szybko zaczął prowadzać się po mieście i stołecznych imprezach z nową – młodszą, a jakże! – narzeczoną. Obnosili się z czułościami, gdy tylko widzieli wycelowane w siebie obiektywy aparatów fotograficznych. Miejmy nadzieję, że kolejny facet, który stanie na drodze pani Katarzyny, będzie bardziej kochał ją niż samego siebie.

Celny cios

Związek Shakiry (48 l.) i piłkarza Gerarda Piqué (38 l.) to było mistrzostwo banału. No, może nie tyle jego początek, ale koniec już na pewno. Kolumbijska piosenkarka u szczytu swojej międzynarodowej kariery dla przystojnego kopacza piłki rzuciła swojego poprzedniego chłopaka. Szczęściu nie było końca, prasa pokochała tych dwoje równie mocno, jak oni kochali siebie nawzajem. Para, która bez ślubu spędziła ze sobą ponad dekadę, doczekała się dwóch uroczych synów: ślicznych jak mama, wysportowanych po ojcu. Aż nadszedł ten dzień, gdy piosenkarka – jak każda tknięta intuicją kobieta – przeprowadziła krótkie dochodzenie i nabrała pewności, że jest zdradzana. Nową wybranką Gerarda okazała się – o banale! – młodsza dużo od Shakiry, poznana w jakimś klubie kelnerka. Artystka najpierw wylała morze łez, a potem zemściła się na niewiernym ojcu swoich dzieci najlepiej, jak umiała. Nagrała cały album znakomitych piosenek, w których wyrzuciła z siebie wszystkie pretensje pod adresem Piqué. „Zamieniłeś Ferrari na Twingo, zamieniłeś Roleksa na Casio” – podsumowała w jednym z utworów wybór byłego partnera. Piosenka stała się wielkim przebojem, Shakira triumfowała. Piqué za to długo musiał pracować nad odbudowaniem dobrego wizerunku i chyba do tej pory mu się to nie udało. To dobra nauczka dla wszystkich niewiernych młodzieniaszków: dojrzałe kobiety będą was kochać mocno i gorąco, ale porzucone bez wahania zadadzą najcelniejsze ciosy. 

2025-02-16

Andrzej Ryś