R E K L A M A
R E K L A M A

Ewa Gorzuchowska: Wymyśliłam kominiarki

– Opowiem panu pewną historię – mówi Ewa Gorzuchowska. – Odwiedziła mnie kobieta, która przeszła całą Warszawę, przejechała pół Polski i nie znalazła, czego szukała. Potem zobaczyła moją wystawę w Łodzi. Kupiła kryzę, rękawiczki bez paluszków, broszkę wenecką, wachlarz i zapytała o kombinezon. Miałam czarny, który już przymierzały inne kobiety. Tamte były zbyt obfite. Na niej leżał, jakby była odlaną figurą. 

Ewa Gorzuchowska /Fot. Wojciech Barczak

Kto nie wie, gdzie Ewę znaleźć, nie trafi. Tu działa tylko szeptana reklama. Poszukującą była błądząca po Łodzi kobieta – zapewne aktorka, bo potem ujawniła, że gra w burlesce. Widząc na ulicy ubraną awangardowo, inaczej niż inne kobiety zagadnęła, gdzie się to kupuje. Dostała pożądany adres. Takich opowieści możemy przytoczyć tu wiele. – Dzisiaj, na przykład, przyszła do mnie pani z jakiegoś banku i powiedziała, że nie chce być sztampowa. Że oczekuje odrobiny szaleństwa – zdradza pani Ewa. – No to pokombinujmy – odparła zadowolonej klientce. 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-10-25

Wojciech Barczak