Justyna Steczkowska (52 l.) po 30 latach wróciła na Eurowizję. Trzy dekady temu zajęła 18. miejsce z piosenką „Sama”. W tegorocznym konkursie poprawiła swoją pozycję o cztery miejsca. Jej piosenka „Gaja” nie spodobała się jurorom, ale została doceniona przez widzów. „Gaja to mieszanka folku, rocka i elektroniki, pełna symboli (…). Tekst utworu nawiązuje do mitycznej bogini Ziemi, zwracającej się bezpośrednio do człowieka, który nie okazuje jej należytego szacunku. Śpiewa po polsku i angielsku, a na koniec wplata słowiańskie agmy, mające wyzwolić w człowieku energie, które pomagają walczyć z przeciwnościami losu (…). Wizualizacje 3D, m.in. słynnego smoka, stworzył Marcin Bania. Kombinezon wykonała Katarzyna Konieczka, kostiumografka, która swoje projekty przygotowywała m.in. dla Madonny. Kuba Walica, pracujący również przy ostatniej edycji You Can Dance, odpowiadał za choreografię high heels. Steczkowska, pomimo oporów szwajcarskich producentów show, zawisła nad sceną bez żadnej asekuracji. Pobiła też kolejne rekordy, wirując na jednym dźwięku przez ponad 10 sekund (…)”. Dlaczego więc nie zdobyła wyższego miejsca? Wynik Polki tłumaczy Paul Jordan, znany także jako Dr Eurovision.
Dziwna decyzja jury
– Jury Eurowizji często stawia na bardziej klasyczne propozycje, głosuje raczej na bardziej tradycyjne wokale i występy sceniczne. Dodał, że wynik Steczkowskiej także dla niego stanowił zaskoczenie: – Byłem zaskoczony, że jurorzy na nią nie głosowali, ale byłem zadowolony, że zrobiła to publiczność. Jest świetną artystką. Sama artystka tak skomentowała oceny jurorów: – Komisja powinna doceniać walory głosu i aranżacji, bo do tego służą profesjonaliści. Nigdy nie unikniemy tego, że kraje też się lubią ze sobą czy mają swoje w cudzysłowie polityczne interesy czy zobowiązania. Tego nie unikniemy w tym konkursie, bo tak zawsze było i to jest bardzo trudne, żeby tak nie było. To trzeba zawsze brać pod uwagę. Podzieliła się również swoimi przemyśleniami dotyczącymi całego konkursu, jak i jej występu. Na pytanie dziennikarzy o to, czy w finale wszystko poszło po jej myśli, odpowiedziała, że może nie wszystko, ale od razu zapewniła, że wraz z ekipą zrobiła co mogła, aby show był dobry. – Muszę przyznać, że cała ekipa stanęła na wysokości zadania. Wydaje mi się, że to się nam udało i o tym świadczy 7. miejsce według głosów publiczności, a jury ma prawo głosować tak, jak czuje, więc skoro tak czuło… Może trzeba było jakoś pomyśleć nad tym systemem, bo przepadło wiele potężnych głosów – powiedziała.
Wynik oburzył wielu fanów talentu Steczkowskiej. Po zakończonym finale przekazano, kto zasiadł w polskim jury Eurowizji 2025. Byli to: Anna Jurksztowicz, Katarzyna Walczak, Jan Stokłosa, Tycjana Acquasanta i Krystian Ochman. Niedługo później głos w sprawie wyniku zabrała jedna z członkiń polskiego jury. Anna Jurksztowicz, piosenkarka i producentka muzyczna, oceniła występ Steczkowskiej. – Jak wiadomo, jurorzy nie oceniają uczestników ze swojego kraju, dlatego piosenka Justyny nie będzie przeze mnie komentowana, chociaż muszę przyznać, że ona i jej ekipa dali czadu, byłam z nich dumna. Był to prawdopodobnie jeden z najbardziej udanych występów polskiej reprezentacji w historii konkursu. Rozczarowania nie krył również komentator Eurowizji Artur Orzech, który otwarcie skrytykował niską ocenę jury. Podkreślił, że skład jurorski powinien docenić m.in. czterooktawowy głos Justyny i cały jej przekaz. Nie zawiódł się jednak, jeśli chodzi o telewidzów. „Wsparcie płynące w kierunku Steczkowskiej nie skończyło się wraz z finałem Eurowizji. Pod postem polskiej reprezentantki można znaleźć lawinę pozytywnych komentarzy. Najlepsza artystka, jaka mogła nas reprezentować. Dla nas zwyciężyłaś! Dziękujemy, że razem ze swoją drużyną wniosłaś na scenę serce, profesjonalizm i pasję. Pokazałaś, że można wierzyć w Eurowizję, bawić się nią i jednocześnie promować to, co polskie. Najważniejsze, że ludzie to zobaczyli i poczuli. Dla nas Polska wygrała, bo reprezentowała ją artystka, która kocha scenę, ufa swojej drodze i potrafi cieszyć się każdym dźwiękiem! – to tylko niektóre komentarze zostawione przez polskich fanów. Dziś Steczkowska przeżywa drugą estradową młodość, a ze swojego wieku uczyniła powód do dumy. Na słowa, że była najstarszą uczestniczką konkursu w Bazylei i wróciła po najdłuższej w historii przerwie, reaguje śmiechem.