W programach owych dyskutuje się ze śmiertelną powagą, ale to wcale nie oznacza, że wieje w nich nudą i nie ma się z czego pośmiać! Atrakcją każdego takiego widowiska są filmowe relacje z pokazów nowych kolekcji sławnych kreatorów mody! Prezentacje te nie zawsze wzbudzają zachwyt dyskutantów. Ilość ochów i achów jest umiarkowana.
Największe jednak emocje pojawiają się w trakcie omawiania obecnie obowiązujących i nadchodzących trendów w modzie. Uczestnicy dysput z analityczną wnikliwością wyjaśniają, kto, co, kiedy, gdzie i z jakiego powodu tak, a nie inaczej się ubrał, uczesał, ogolił – zmienił swoje emploi. Wybitni znawcy tematu, rodzimi kreatorzy mody, styliści, dziennikarze i blogerzy spierają się o każdy detal, szczegół. Ustanawiają kryteria, granicę, za którą jest już tylko démodé, obciach i wstyd na całą wiochę.
Toteż ludzie podążający za modą, uzależnieni od niej, śledzą nowinki modowe. Chcą być na czasie – zachwycać rodzinę, przyjaciół i znajomych swoim ubiorem, obuwiem, fryzurą, wyglądem! Miesiąc temu obejrzałem program, w którym z grubsza omawiano wizerunek pierwszej damy – Agaty Dudy. Odradzano jej, i to zdecydowanie, eksperymentowanie z ubiorem. Wszyscy zgodnie zalecali żonie prezydenta trzymanie się sprawdzonych, obowiązujących na Zachodzie wzorców. Sugerowano pani Agacie, by w swoich kreacjach inspirowała się przyodziewkiem księżniczki Kate, Michelle Obamy, a nie kanclerz Merkel czy byłej europosłanki Kempy. I słusznie.
Skoro pierwsza dama nie ma nam nic do powiedzenia, to niech ma chociaż coś do pokazania! Świat mody jak żaden inny przyciąga do siebie niczym magnes różnej maści oszołomów, mitomanów i błaznów, którzy potrafią jedynie swoim wyglądem i zachowaniem koncentrować na sobie uwagę innych osób! WRÓĆ – skłamałem! Świat polityki przyciąga ich jeszcze WIĘCEJ!