O ile „starsi” wciąż pamiętają, czym jest bryzol, o tyle wiele młodych osób może mieć z tym problem. Służę pomocą! Bryzol wołowy to jedno ze sztandarowych dań PRL-u, które można przygotowywać na dwa sposoby. Pierwszy (osobiście skupiam się właśnie na tym) polega na zmieleniu na grubych oczkach lub posiekaniu mięsa wołowego i wymieszaniu go z jajkiem, solą oraz pieprzem. Następnie należy uformować cienkie kotlety, oprószyć mąką i usmażyć na patelni z tłuszczem. Ja stawiam na wołowinę, bo uważam, że jest najlepsza, ale zdarzało się, że do przygotowania tego dania wykorzystywano wieprzowinę, a nawet koninę!
Dla niektórych osób może być jednak ciekawostką fakt, że w tamtych czasach wołowina była tańsza niż wieprzowina. Obecnie jest inaczej, jednak proponuję pozostać właśnie przy tym rodzaju mięsa. No dobrze, a jak prezentuje się alternatywny sposób przygotowania bryzolu? Polega on na krojeniu mięsa wołowego w bardzo cienkie plastry. Należy kroić je w poprzek włókien i dodatkowo rozbijać lekko tłuczkiem, by były jak najcieńsze. Następnym krokiem jest posypanie go solą i pieprzem oraz obtoczenie w niewielkiej ilości mąki. Tak uformowane mięso smaży się krótko z obu stron na tłuszczu. Nie jestem zwolenniczką tej metody, jednak gdybym się miała na nią zdecydować, to do przygotowania potrawy zapewne wybrałabym polędwicę wołową.
Subskrybuj