W Rzymie na włoskiej premierze filmu widzowie mogli wybierać między dubbingiem a oryginalną ścieżką dźwiękową z włoskimi napisami. Jedni przyszli dla widowiskowych dinozaurów, inni – przede wszystkim ze względu na reżysera, znanego chociażby z Godzilli i Twórcy. Tym razem Gareth Edwards postawił na równowagę między analogową autentycznością a cyfrową wirtuozerią. Zamiast polegać wyłącznie na komputerowo generowanych pejzażach, ekipa sięgnęła po klasyczne kamery 35 mm i obiektywy anamorficzne Panavision, które subtelnie rozszerzają kadr, nadając obrazowi namacalną głębię. Jednocześnie nowoczesne efekty wizualne w postprodukcji potęgują wrażenie, że każdy liść porusza się na wietrze, a każdy ryk dinozaura – rozbrzmiewa z przerażającą intensywnością.
Subskrybuj