Na Pedro Pascala chodzi się teraz do kina, bo wzbudza on większe emocje niż drugi Polak w kosmosie i laleczki Labubu. Pedro Pascal to taki współczesny Burt Reynolds, tyle że bardziej wrażliwy i inteligentny. Obaj są do siebie fizycznie podobni, a w filmach grywają twardzieli. Pedro Pascal (pamiętny zabijaka z serialu „The Last of Us”) wydaje się mniej kochliwy niż Reynolds („Mistrz kierownicy ucieka”). Łączy ich nie tylko fizyczne podobieństwo, lecz także fakt, że wszystkie kobiety świata plus faceci wzdychają na ich widok. Burt w tym pojedynku przegrywa, bo już nie żyje, a Pascal się dopiero rozkręca.
Reynolds odrzuciłby chyba rolę, jaką w „Materialistach” przyjął Pascal. Nie mogę napisać więcej, bo zdradziłbym fabułę filmu i odebrał frajdę kinomanom. Akcja filmu dzieje się w Nowym Jorku w środowisku ludzi zamożnych, którzy za pomocą profesjonalnego biura swatek szukają kogoś, z kim mogliby się związać na dłużej.
Miasto Jabłko, czyli stolica świata, milionerzy, szukanie miłości – to brzmi jak upiorny schemat komedii romantycznej, ale nie jest tak źle. A odważę się postawić nawet tezę, że jest całkiem przyjemnie, zabawnie i inteligentnie. Głupich komedii romantycznych wyprodukowano niemalże tyle samo co parówek na hot dogi, ale „Materialistów” Celine Song postawiłbym wysoko na półce. Może nie na tej samej co „Cztery wesela i pogrzeb” czy „Notting Hill” z Hugh Grantem, ale blisko.
Lucy (w tej roli Dakota Johnson) jest pracownicą luksusowego biura matrymonialnego na Manhattanie. Ma największe sukcesy i idealnie potrafi łączyć pary. Wymagania klientów i klientek są tak wysokie, że czasem trudno sprowadzić je na ziemię. Dopasowanie urody, wykształcenia i dochodów kandydatów i kandydatek brzmi jak soczysta satyra na nowojorskie elity, ale jak to w komedii romantycznej, wszystko jest superserio tylko po to, by za chwilę się zawalić jak domek z kart i skomplikować jak liczenie głosów na Nawrockiego.
Jak łatwo się domyślić, swatka Lucy idealnie łączy pary, bo sama jest po przejściach. Dawna miłość się skończyła, bo chłopak był niedorajdą, ale gdy na horyzoncie pojawia się atrakcyjny i zakochany milioner, stara miłość wraca z szybkością posła Mateckiego, który po wyjściu z więzienia jest niczym woda ze źródła świętej Kingi, bo nabrał cudownej mocy.
Film przekonuje, że miłość jest najważniejsza, ale wzrost także nie jest bez znaczenia. Dowiadujemy się, że wzrost odgrywa kluczową rolę w biznesie i randkowaniu. I wcale nie chodzi tu o wzrost gospodarczy, tylko o centymetry, które mamy w nogach. Im dłuższe nogi, tym większe powodzenie. Aby wydłużyć nogi, trzeba je połamać i złożyć ponownie.
My, oglądając film, nie musimy na szczęście łamać sobie specjalnie głowy. Lekka i miła rozrywka na wakacje plus Pedro Pascal. Na wieczorne wyjście do kina plus kolacja idealne. _